Rzeczniczka prezydenta Katarzyna Piechota-Kaim powiedziała, że "ekologiczny kodeks" trafił już na biurka urzędników. Dowiadują się z niego m.in., że mają oszczędzać papier do drukarek. - Zalecane jest dwustronne drukowanie dokumentów oraz ponowne wykorzystywanie jednostronnie zadrukowanych kartek. Żeby oszczędzać papier, w kontaktach między wydziałami wskazane są maile, które urząd nic nie kosztują - wyjaśnia. Radomski magistrat zmierza też do oszczędności energii. Pracownicy mają mieć m.in. ustawione komputery tak, by automatycznie wyłączały się, gdy nikt na nich nie pracuje przez dwie godziny. W pokojach używane będą żarówki energooszczędne. Dodatkowo np. w łazienkach zastosowane ma być tzw. inteligentne oświetlenie, wyposażone w czujniki ruchu. Toalety czeka jeszcze jedna zmiana. W celach oszczędnościowych wprowadzone zostaną urządzenia wodooszczędne, m.in. kompakty w funkcją połowy wody. Zanim jednak się one pojawią, urzędnicy sami muszą kontrolować się przy poborze wody i energii. Prezydent zaleca im, by przygotowując sobie herbatę, gotowali szklankę wody, a nie cały czajnik. Pracownicy urzędu mają mieszane uczucia co do prezydenckiego rozporządzenia. - A co będzie, jeśli zużyję więcej wody i w toalecie, i w kuchni? Czy czeka mnie kara? - zastanawia się jedna z prezydenckich urzędniczek. - Nie możemy sprowadzać wszystkiego do absurdu. Jestem przekonany, że większość ludzi myśli w sposób logiczny i nie będzie problemów z wprowadzaniem w życie rozporządzenia - odpowiada prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak. Tłumaczy, że wprowadzając nowe przepisy, brał pod uwagę względy ekologiczne i ekonomiczne. - Większość z nas nie ma bladego pojęcia np. jak wielka ilość papieru przechodzi przez polską administrację. Dlatego to rozporządzenia to kwestia dbałości z jednej strony o środowisko, ale i o budżet Urzędu Miejskiego - mówi prezydent. Podkreśla, że rozporządzenie obowiązuje urzędników wszystkich szczebli, także i jego. Zapewnia, że sam będzie dawał dobry przykład swoim podwładnym.