Gdyby okazało się, że PLK w rzeczywistości nie miały prawa wstrzymać ruchu z powodu zadłużenia przewoźnika, spółka mogłaby zostać ukarana. Z kolei Przewozy Regionalne zyskałyby argumenty w walce na torach. Jak ustalił reporter RMF FM, pierwsze wyjaśnienia trafiły już do Urzędu Transportu Kolejowego, ale nie są zadowalające. Poproszono więc o ich uściślenie. Krzysztof Łańcucki z PLK na razie nie chce rozmawiać o trwającej kontroli. - Nie chciałbym komentować tej sytuacji w trakcie postępowania. Myślę, że najlepszą odpowiedź mógłby dać tu Urząd Transportu Kolejowego - mówi. Może się też okazać, że zanim podległy ministrowi infrastruktury wyjaśni przyczyny kolejowego zamieszania, pasażerowie dawno już o nim zapomną. Ciekawe tylko, czy nadal będzie można podróżować pociągami InterRegio, czy też interwencja PLK okaże się na tyle skuteczna, że wyeliminuje konkurencję dla droższych połączeń InterCity.