Szef prezydenckiej kancelarii zginął 10 kwietnia w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem, którym Polska delegacja z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele udawała się na obchody 70. rocznicy mordu katyńskiego. Nikt z 96 osób obecnych na pokładzie nie przeżył tragicznego wypadku. - To już 11 dzień od momentu, w którym dowiedzieliśmy się o strasznej katastrofie. To już kolejna uroczystość żałobna. Nasz ból jest ciągle świeży, a nawet się potęguje, kiedy pochylamy się nad kolejną trumną, odkrywamy jak wielki skarb utraciliśmy, jak wielką cenę płaci nasza ojczyzna za zwycięstwo prawdy nad kłamstwem, miłości nad nienawiścią, płaci za to, aby świat dowiedział się o Katyniu, najtragiczniejszej z polskich ran - mówił podczas mszy świętej sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski biskup Stanisław Budzik. Wspominając Władysława Stasiaka, bp Budzik podkreślał, że wszyscy cenili jego skromność i bezpośredniość, wiedzę, kompetencję, nadzwyczajną uprzejmość, poczucie humoru. - Także i nam imponował jego spokój, rzeczowość, wyważone sądy, umiejętność znalezienia w każdej sytuacji odpowiedniego słowa - mówił. - Panuje powszechna opinia, że należał do najlepszych urzędników III RP. Jego słowa wypisane na pamiątkowym obrazku: "dla Polski warto pracować" pozostaną dla nas wszystkich zobowiązującym testamentem. Jakże trudno pogodzić się z jego odejściem - powiedział biskup. Jak dodał, Władysław Stasiak "żył ewangelią błogosławieństw". - Taka postawa zaskarbiała mu serca wielu ludzi, niezależnie od opcji politycznych - podkreślił biskup. Stasiaka żegnał też jego bliski współpracownik z Kancelarii Prezydenta minister Andrzej Duda. - Miałeś wielkie szczęście - albo kto wie, obydwaj mieliście szczęście - spotkałeś swojego marszałka, pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego i z nim tak naprawdę związałeś swoje życie - mówił Duda. Jak przypominał, Stasiak, absolwent studiów historycznych, najbardziej interesował się historią II RP, w tym marszałkiem Józefem Piłsudskim. Mówiąc o Stasiaku i prezydencie Lechu Kaczyńskim, Duda podkreślił: - Szliście razem. Ty przy boku pana prezydenta. Ty jako prawa ręka pana prezydenta. Ty wysyłany zawsze na najtrudniejsze odcinki. Gdy coś było nie tak, pan prezydent wskazywał na ciebie i mówił: "Władku, idź". Zawsze szedłeś i zawsze byłeś niezawodny". - Zawsze, poczynając od NIK-u, poprzez ministerstwo spraw wewnętrznych i administracji (...), poprzez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, wreszcie kończąc na Kancelarii Prezydenta, której też zostałeś szefem - wyliczał minister. - "Nie bójmy się silnego państwa", tak zawsze Władku mówiłeś - wspominał Duda. Jak dodał, czapka maciejówka, która podczas uroczystości leżała na trumnie ministra symbolizuje to, jakim człowiekiem był Władysław Stasiak. - Ta maciejówka wyraża wszystkie ideały, którym podporządkowałeś całe swoje życie. Mówiono tutaj dzisiaj, że byłeś jednym z najlepszych urzędników tego państwa. Byłeś najlepszym urzędnikiem tego państwa - mówił minister. Duda zwrócił się również do żony Władysława Stasiaka, Barbary: - Byliście wspaniałym małżeństwem. Basiu, Władek na pewno jest przy tobie, bo on tak bardzo cię kocha, że na pewno nigdzie daleko nie odejdzie, Pan Bóg będzie dla niego wyrozumiały. - Władku, dziękujemy ci za wszystko (...), wiesz jaki dramat przeżyliśmy w ostatnich dniach, byłeś z nami do wczoraj w Pałacu, wiesz co się dzieje w naszych duszach. Ale my pamiętamy Władku, że tak jak ty jesteśmy urzędnikami państwowymi i daję ci dzisiaj słowo: damy radę - skończył Duda. W mszy w kościele św. Anny uczestniczyli, oprócz rodziny i przyjaciół, także m.in. minister w kancelarii premiera Michał Boni, ministrowie: rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska oraz spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller, ministrowie w Kancelarii Prezydenta: Andrzej Duda, Małgorzata Bochenek, Maciej Łopiński oraz szef BBN Stanisław Koziej i wiceszef BBN Witold Waszczykowski, były premier Jan Olszewski oraz politycy PiS. Mszę św. celebrował abp Kazimierz Nycz. Pełniący obowiązki szefa Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski odczytał postanowienie o odznaczeniu Stasiaka Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Po zakończeniu mszy w kościele św. Anny kondukt z trumną Władysława Stasiaka udał się na warszawskie Powązki Wojskowe, gdzie po godzinie 13 szef prezydenckiej Kancelarii został pochowany. - Żegnaj panie ministrze, żegnaj ministrze Rzeczpospolitej w najgłębszym i najpełniejszym tego słowa sensie, żegnaj sługo Rzeczpospolitej, spoczywaj w pokoju i patrz ze swoim dobrym uśmiechem na nas z góry i pilnuj, abyśmy uczyli się służyć Polsce - mówił podczas uroczystości na cmentarzu Michał Boni. Jak podkreślał, Stasiak, pełniąc różne funkcje, w tym m.in. wiceprezydenta Warszawy, szefa BBN i ministra spraw wewnętrznych i administracji, pokazał całym swoim życiem, że był "wspaniałym urzędnikiem". - Byłeś wspaniałym urzędnikiem, człowiekiem misji publicznej, zawodowej, bez zagubienia tej serdeczności misji ludzkiej - mówił Boni. Na Powązkach był też minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller. "Szanowny panie ministrze, żegnają cię policjanci, Straż Graniczna, strażacy, Biuro Ochrony Rządu, ludzie, dla których przygotowałeś program inwestycji, które ułatwiają im prace i dają satysfakcję, że mogą lepiej dbać o nasze bezpieczeństwo" - mówił. - Żegna cię całe ministerstwo - zaznaczył Miller. Jak dodał, Stasiak, mimo krótkiego pobytu w resorcie, pozostawił po sobie wspomnienie szefa, który szanuje każdego współpracownika. - Wspomnienie dobrego człowieka, który się brzydzi kłamstwem, który nie potrafi kłamać - mówił szef MSWiA. - Panie ministrze, masz rację, warto pracować dla Polski - powiedział Miller. - Jesteśmy dumni, że Najwyższa Izba Kontroli na zawsze będzie się kojarzyć z Lechem Kaczyńskim i Władysławem Stasiakiem - mówił z kolei prezes NIK Jacek Jezierski. - To w naszej instytucji przed siedemnastu laty połączyły się ich losy zawodowe na zawsze. Dzisiaj ta duma wypełnia się bólem i łzami - powiedział. Dodał, że Stasiaka szanowali nawet najwięksi adwersarze, a on sam był "dobrym duchem polityki" i pozostawił po sobie "wzór sposobu prowadzenia debaty publicznej". Tragicznie zmarły szef Kancelarii Prezydenta był z wykształcenia historykiem. Urodził się 15 marca 1966 roku we Wrocławiu. Prezydencką kancelarią kierował od lipca 2009 r. Wcześniej był zastępcą szefa kancelarii, a w latach 2006-07 i 2007-09 dwukrotnie szefem BBN. W okresie rządu PiS był ministrem i wiceministrem SWiA. Należał do najbardziej zaufanych i najbardziej cenionych współpracowników Lecha Kaczyńskiego. Współpracował z nim już w Najwyższej Izbie Kontroli, a w latach 2002-2005, gdy Lech Kaczyński był prezydentem Warszawy, Stasiak pełnił funkcję wiceprezydenta stolicy.