Był środek nocy (15/16 marca), kiedy mężczyzna usłyszał kilka osób chodzących po jego mieszkaniu. Wiedział już, że sytuacja jest dla niego niebezpieczna, więc postanowił udawać, że śpi. Nagle usłyszał znajomy głos. Okazało się, że to jego była konkubina wspólnie z dwoma nieznajomymi plądrowała mu mieszkanie. Nie drgnął nawet, kiedy złodzieje stanęli nad nim i zastanawiali się, co zrobią, gdy ten się obudzi. Jak wynika z ustaleń wilanowskich funkcjonariuszy, 36-letnia znajoma doskonale wiedziała, że pokrzywdzony nie zabezpiecza drzwi na noc. Wykorzystała więc sytuację i razem ze znajomymi Jackiem G. oraz młodszym Tomaszem R. zabrała sprzęt grający, dwie suszarki, odzież oraz budzik. Z łupem opuścili lokal będąc przekonanym, że kradzieży dopuścili się w trakcie snu właściciela. Kiedy tylko złodzieje opuścili pomieszczenia, ten natychmiast zaalarmował miejscowych policjantów. Po chwili mundurowi już kontrolowali pobliskie ulice. Na jednej z nich zauważyli 29-latka i 36-latka w towarzystwie Katarzyny F. Szli z całym łupem. Trafili do policyjnego aresztu. Mieli od 2,5 do 3 promili, a kobieta aż 3,5 promila. Po wytrzeźwieniu usłyszeli zarzuty kradzieży. Jacek G. i jego 29-letni kolega odpowiedzą także za groźby karalne. Z wnioskiem o tymczasowy areszt całą trójkę mundurowi doprowadzili przed oblicze prokuratora. Może im teraz grozić kara nawet do 5 lat więzienia. Wiadomość pochodzi ze strony oficjalnej Komendy Stołecznej Policji.