Dodatkowo rośnie liczba placówek ze stratami - na 95 szkół nadzorowanych przez resort, ujemny bilans zanotowało w 2011 r. aż 20 uczelni, rok wcześniej - 13. Jak wytyka prof. Marek Rocki, uczelnie nie przygotowały się właściwie na niż demograficzny. I nie wzięły pod uwagę, że choć nie zmniejszy się wyraźnie liczba studentów dziennych, to tych zaocznych i podyplomowych znacznie ubędzie, a to oni przynoszą stały dochód. - Część uczelni niepotrzebnie też zainwestowała w infrastrukturę, w nowe budynki. Z powodu mniejszej liczby studentów stoją one niewykorzystywane, a trzeba za nie płacić ogromne pieniądze, choćby na ogrzewanie czy prąd - dodaje prof. Rocki. Zdaniem ekspertów, szkoły wyższe muszą przestać liczyć na budżetowe środki, które idą za studentami, a zacząć myśleć o zdobywaniu pieniędzy z innych źródeł. Np. poprzez nawiązywanie współpracy z biznesem.