Publiczność zobaczy spektakle "Romeo i Julia", "Jeden dzień Iwana Denisowicza" oraz "Hamlet. Sny". - Wszyscy żyjemy tym, co się dzieje na Ukrainie - z powodu piłki nożnej, polityki czy rynku pracy w Polsce. Ale mało wiemy o kulturze tego sąsiada. Nic tak nie zbliża i nie wyjaśnia, jak sztuka. Dlatego chcemy przybliżyć Ukrainę przez teatr - mówił na środowej konferencji prasowej w Warszawie dyrektor artystyczny Teatru Dramatycznego, Piotr Cieślak. Spektakle Andrija Żołdaka, uznawanego przez teatralnych krytyków za eksperymentatora i awangardzistę, pokazywane były w niemal całej Europie - m.in. w Madrycie, Berlinie, Wiedniu. Obecny na spotkaniu z dziennikarzami Żołdak podkreślił, że przyjazd do Polski bardzo go cieszy. - Polska kultura jest bardzo cenna dla mnie; chcę was zapoznać z moim podejściem do teatru - mówił reżyser. Przedstawienia "Hamlet. Sny", które zostanie pokazane w środę wieczorem, nie jest tradycyjną adaptacją tragedii Williama Szekspira - to balet wykonywany przez aktorów dramatycznych. W piątek publiczność zobaczy "Jeden dzień Iwana Denisowicza" - opisaną przez Aleksandra Sołżenicyna historię z życia więźnia obozów stalinowskich, przekształconą przez Żołdaka w serię scen: Samotność, Miłość, Nadzieja, Zazdrość, Poniżenie, Dzikość, Obojętność i Litość. W ostatnim spektaklu ukraińskiego reżysera, który zostanie pokazany w niedzielę - w "Romeo i Julii" - Żołdak wykorzystał tylko niewielkie fragmenty szekspirowskie. W przedstawieniu nie ma tradycyjnie opowiadanej fabuły, wiele scen odbywa się bez słów. Andrij Żołdak urodził się w 1962 r. w Kijowie. Był związany m.in. ze Szkołą Sztuki Dramatycznej Anatolija Wasiljewa oraz Państwowym Ukraińskim Teatrem Dramatycznym im. Szewczenki w Charkowie.