Konie dotarły aż do Mostu Gdańskiego, pokonały więc ponad 2 km wzdłuż jednej z najruchliwszych arterii Warszawy. Biegły jezdnią pod prąd na wprost pędzących samochodów, kierując się do centrum stolicy i wywołując niemały popłoch wśród kierowców. Na szczęście - obyte chyba z hałasem Wisłostrady - nie spłoszyły się i nie wbiegły wprost pod pędzące samochody. Udało się je złapać dopiero wtedy, gdy zrobiły sobie przerwę w eskapadzie na wysokości cytadeli pod Mostem Gdańskim. Konie zatrzymali pracownicy stajni, a strażnicy miejscy zastanawiają się teraz, czy nie nałożyć na właścicieli koni mandatów, bo zwierzęta z tej samej stajni uciekły też kilka miesięcy temu.