- Ręczne odgarnianie śniegu za pomocą łopaty jest nieefektywne. Z naszych obliczeń wynika, że jedna osoba w maszynie do odśnieżana może wykonać pracę 60 osób wyposażonych w tradycyjne szufle. Mówiąc bowiem obrazowo: każdy odgarniacz śniegu musi przekopać pas o szerokości metra na odcinku porównywalnym z tym, jaki dzieli stacje metra Centrum i Politechnika - podkreśla ekolog Rafał Muszczynko z Zielonego Mazowsza. Co na to urzędnicy? - Ten pomysł Zielonego Mazowsza to czysty populizm - mówi gazecie Iwona Fryczyńska, rzeczniczka Zarządu Oczyszczania Miasta. - Za pomocą zamiatarek nie da się odśnieżyć np. miejsc parkingowych czy kładek. Problematyczne jest także odśnieżanie chodników wtedy, gdy odbywa się na nich normalny ruch pieszy - argumentuje Fryczyńska. Ekolodzy twierdzą, że to tylko wymówki, bo inne miasta problemów z mechanicznym odśnieżaniem chodników nie mają. O tym więcej dziś w "Życiu Warszawy".