Jadwiga Baran w 2002 r., po zakończeniu rozprawy, w której była stroną, agresywnie zachowała się wobec sędziego Sądu Rejonowego w Pruszkowie. Została zatrzymana przez policję. Początkowo miała być zatrzymana na komisariacie policji tylko na jeden dzień, ale ponieważ nadal zachowywała się agresywnie, policja przewiozła ją do szpitala psychiatrycznego. Tam, po przeprowadzeniu badań i stwierdzeniu, że kobieta cierpi na chorobę psychiczną, lekarz zdecydował o zatrzymaniu jej w szpitalu i poddaniu dalszym badaniom. Cztery dni później sędzia zarządził dodatkowe badania psychiatryczne w celu ustalenia, czy hospitalizacja jest prawnie uzasadniona. Ekspertyza to potwierdziła. Kobieta przebywała w szpitalu jeszcze przez tydzień, a następnie została zwolniona, by móc stawić się w sądzie, który miał stwierdzić, czy została poddana badaniom zgodnie z prawem. Nie stawiła się jednak na rozprawę, ani też więcej już nie pojawiła się w szpitalu. Dwa lata później Sąd Rejonowy w Pruszkowie stwierdził, że w świetle ustawy o ochronie zdrowia psychicznego, pozbawienie kobiety wolności w związku z poddaniem jej badaniom w szpitalu psychiatrycznym było zgodne z prawem. Jej zachowanie bowiem stwarzało zagrożenie dla innych osób - uznał sąd. Innego zdania był Sąd Okręgowy w Warszawie, do którego Baran się odwołała. Na podstawie kolejnej ekspertyzy sąd stwierdził, że Baran nie cierpi na chorobę psychiczną, a jedynie na paranoidalne zaburzenie osobowości, co spowodowało jej agresywne zachowanie w sądzie. Zaburzenie to zdarzyło się tylko raz i nie uzasadniało hospitalizacji - uznał sąd w Warszawie. W 2005 r. kobieta skierowała pozew przeciwko państwu i szpitalowi w Pruszkowie o naruszenie dóbr osobistych. Domagała się publicznych przeprosin. Tym razem jednak Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił jej pozew, a wyrok ten utrzymał w mocy warszawski Sąd Apelacyjny. Baran złożyła skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, ale ten odmówił jej rozpatrzenia. We wtorek skargę Baran przeciwko Polsce rozpoznał Europejski Trybunał Praw Człowieka. Trybunał stwierdził, że z powodu przetrzymywania kobiety w szpitalu psychiatrycznym przez 11 dni Polska naruszyła dwa paragrafy artykułu 5. europejskiej konwencji praw człowieka i podstawowych wolności. Pierwszy z nich gwarantuje każdemu prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego, drugi przyznaje prawo do odszkodowania za bezprawne zatrzymanie. Z tego powodu Trybunał orzekł, że Polska ma zapłacić poszkodowanej sześć tysięcy euro zadośćuczynienia czyli ok. 25 tys. zł. Kobieta domagała się znacznie więcej, bo 30 tys. zł odszkodowania i 170 tys. zł zadośćuczynienia. Trybunał uznał te roszczenia za wygórowane.