Gospodarzem oficjalnie był zespół z Pomorza. Z bilansem 9-1 zajął pierwsze miejsce w ligowej tabeli. "Jastrzębie" w półfinale łatwo poradziły sobie z Silesią Rebels 52:7, a "Orły" pokonały Devils Wrocław 37:20. Zespół z Gdyni po raz pierwszy w historii sięgnął po mistrzostwo Polski. - Kilka miesięcy temu nikt nie przypuszczał, że tyle osób przyjedzie na mecz futbolu amerykańskiego. Finał okazał się udany także pod względem sportowym. Padł wysoki wynik, było wiele akcji ofensywnych, co z pewnością mogło się podobać widzom - ocenił prezes PLFA Jędrzej Stęszewski. Drużyny z Gdyni i Warszawy spotkały się w finale po raz trzeci. W 2006 i 2008 roku lepsi byli zawodnicy ze stolicy. - Niektórzy z moich kolegów czekali na ten dzień sześć lat. Tym bardziej więc teraz cieszy to zwycięstwo - podkreślił Amerykanin Kyle McMahon, który został wybrany najlepszym graczem sezonu oraz finału. Dla wielu zawodników dodatkową motywacją była możliwość zaprezentowania się na Stadionie Narodowym, gdzie miesiąc temu rozgrywane były mecze piłkarskich mistrzostw Europy. - Obiekt robi ogromne wrażenie. Na szczęście przyjechaliśmy kilka godzin wcześniej i mieliśmy czas, aby się z nim zapoznać - zaznaczył Sebastian Krzysztofek z Seahawks. Wizyta na jednej z aren Euro 2012 przyciągała także kibiców. - Jesteśmy tu głównie po to, aby wspierać mojego bratanka, który gra w ekipie "Orłów". Magnesem była też możliwość zasiadania na trybunach Stadionu Narodowego, zwłaszcza że nie wylosowaliśmy biletów na mecze Euro 2012 - podkreślali Anna, Maciej i Wojciech, bliscy Radosława Wiankowskiego. Większość widzów po raz pierwszy oglądała na żywo spotkanie futbolu amerykańskiego. - Chodzimy na mecze piłkarskie i siatkarskie, więc czemu nie na futbol? Bardzo mi się spodobało, więc chętnie wybiorę się na jakieś spotkanie w przyszłym sezonie. Reguł gry nie znałam wcześniej, ale dostaliśmy od organizatorów przystępny informator, komentarz sprawozdawcy także był pomocny, a ja dodatkowo mogłam liczyć na wyjaśnienia męża - powiedziała Agnieszka z Warszawy. Gdynianie, którzy w sezonie zasadniczym przegrali tylko raz, mogli liczyć na wsparcie kilkudziesięcioosobowej grupy kibiców oraz zawodników pozostałych zespołów Topligi. - Wszyscy doceniają poziom prezentowany przez Eagles, ale oni już wielokrotnie wygrywali rozgrywki, więc tak naprawdę teraz wszystkie pozostałe drużyny trzymają kciuki za Seahawks - wyjaśnił Dawid Biały, członek zarządu AZS Silesia Rebels. Finał najwyższej klasy rozgrywkowej futbolu amerykańskiego w Polsce oglądali z trybun m.in. były gracz NFL, a obecnie komentator ESPN Ron Jaworski oraz szef Międzynarodowej Federacji Futbolu Amerykańskiego (IFAF) Tommy Wiking. - Jestem pod wrażeniem liczby kibiców. Polska liga rozwija się bardzo dynamicznie. Coraz bliżej jej do czołówki europejskiej, a pamiętajmy, że rozgrywki toczą się dopiero od sześciu lat - podkreślił Wiking. Niedzielne spotkanie poprzedził piknik, podczas którego kibice mogli posłuchać muzyki oraz zjeść grillowane kiełbaski. Futbol amerykański popularyzowały na swoich stoiskach poszczególne drużyny występujące w różnych klasach rozgrywkowych PLFA. Największym powodzeniem cieszył się punkt drużyny Mustangs z Płocka, gdzie można było przymierzyć strój zawodników tej ekipy oraz poćwiczyć celność rzutu charakterystyczną piłką. Przybyli mogli także spróbować swych sił w softballu i lacrosse - dyscyplinach w Polsce niszowych, a bardzo popularnych w Stanach Zjednoczonych. - Przyszło bardzo dużo osób i pytało o zasady gry oraz możliwość wstąpienia do drużyny. Może już niedługo będziemy mieć kolejnych graczy - cieszyły się zawodniczki żeńskiej sekcji lacrosse Gromu Warszawa.