Do prokuratury zwróciła się krewna niemieckiej pary. Śledczy wyrazili zgodę na wydanie ciał z zakładu medycyny sądowej. Kobieta upoważniła do tego zakład pogrzebowy. Sama nie zjawiła się w Polsce, nie było więc możliwości jej przesłuchania. Prokuratorzy czekają teraz na dokumenty z Hamburga - tamtejsza prokuratura w ramach pomocy prawnej miała między innymi przesłuchać bliskich pary. Chodzi głównie o ustalenie, w jakim celu przyjechali do naszego kraju, z kim mieli się spotykać i jaką trasą mieli podróżować. Skoro odnalazła się krewna, jest szansa, że te akta trafią do Warszawy niebawem. Ciała dwojga Niemców znaleziono pod koniec maja w samochodzie kempingowym na warszawskim Mokotowie, zaparkowanym niedaleko Trasy Siekierkowskiej. Z przeprowadzonej sekcji zwłok wynika, że kobieta i mężczyzna mieli rany postrzałowe. Jedna z ofiar miała też podcięte gardło. Najbardziej prawdopodobnym motywem tego wyjątkowo brutalnego zabójstwa mógł być rabunek.