Grupa czterech instruktorów nurkowania z Warszawy pływała w jeziorze Hańcza w okolicach wsi Błaskowizna. Według nieoficjalnych informacji, mężczyźni schodzili na głębokość prawie 100 metrów. Jak informuje Siwicki, jeden z nich - będąc w wodzie - źle się poczuł i stracił przytomność. Dwaj pozostali nurkowie zaczęli go reanimować. Kiedy wypłynęli na powierzchnię, źle poczuł się drugi z nich. Pierwszy nurek zmarł, a drugi trafił do suwalskiego szpitala. Stamtąd został przetransportowany helikopterem do instytutu Medycyny Tropikalnej w Gdyni. Jezioro Hańcza - najgłębsze jezioro w Polsce (108,5 metra) - jest bardzo lubiane przez płetwonurków, ze względu na swoją specyfikę - nagłe spady i ostre zbocza. Około 400 metrów od brzegu jeziora od strony Błaskowizny jest kilkudziesięciometrowe zbocze, tzw. ściana, uznawana przez fachowców za bezpieczną, jednak co roku giną tam płetwonurkowie.