Do śmiertelnego w skutkach postrzelenia policjanta przez innego funkcjonariusza doszło w czasie, gdy po pościgu udało się obezwładnić agresywnego mężczyznę. W akcji przy ul. Inżynierskiej w Warszawie brały udział dwa patrole. Sprawę wyjaśnia specjalna policyjno-prokuratorska grupa. "Od pierwszych chwil na miejscu obecni byli funkcjonariusze Biura Kontroli KGP, Wydziału Kontroli KSP oraz BSWP. W czynnościach uczestniczył prokurator, który w sprawie wszczął śledztwo. Trwa wyjaśnianie wszystkich okoliczności zdarzenia" - informuje w nowym komunikacie insp. Katarzyna Nowak. Rzecznik prasowa Komendanta Głównego Policji prosi o powstrzymanie się od komentarzy, a apel skierowany jest także do obecnych, jak i byłych mundurowych. "Wszyscy wiemy, jak ciężka i nieprzewidywalna jest to służba, jak zaskakujące bywają okoliczności interwencji, dlatego poczekajmy na ustalenia prokuratury i wiarygodne informacje po zakończeniu wszystkich niezbędnych czynności" - przekonuje funkcjonariuszka. Tragiczna śmierć policjanta. Nowe informacje ze śledztwa Nowak dodaje, że policjant, z którego broni padł strzał, "służbę w formacji pełnił od ponad roku, ukończył niezbędne szkolenie i pozytywnie zdał egzaminy". Dodatkowo agresywny napastnik wymachujący maczetą został "obezwładniony i zatrzymany". Do tragicznych wydarzeń odniosła się także Komenda Stołeczna policji. "(Funkcjonariusz, który oddał strzał - red.) odbył przeszkolenie podstawowe, a po jego zakończeniu rozpoczął służbę w jednostce terenowej. Do Policji został przyjęty blisko 1,5 roku temu i od tej pory służył społeczeństwu, stojąc na straży jego bezpieczeństwa w jednym szeregu z innymi policjantami. Zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie prawem i przyjętymi zasadami podejmował i uczestniczył w interwencjach" - zapewnia formacja. Stołeczni mundurowi podkreślają, że każdej doby przeprowadzają blisko 2 tysiące interwencji. "Każda jest inna i niesie za sobą odmienne zagrożenia. By chronić innych, narażamy własne życie. Podejmując interwencje i eliminując zagrożenia z przestrzeni publicznej, skutecznie pomagamy innym i dajemy mieszkańcom oczekiwane przez nich poczucie bezpieczeństwa" - czytamy w komunikacie. Śmierć policjanta przy Targowej. Napastnik z maczetą terroryzował okolicę Polsat News - który relacjonował tragiczne wydarzenia w sobotę - ustalił, że agresywny napastnik z ul. Targowej od miesięcy terroryzował okolicę. - To nie jest pierwszy konflikt z udziałem tej osoby. To nie jest pierwszy raz, gdy wzywamy policję i próbujemy coś z tym zrobić, jednak do tej pory odbijaliśmy się od ściany. Kiedyś usłyszeliśmy, że jeśli chcemy, żeby coś się zmieniło, pewnie coś musi się wydarzyć - powiedział reporterom Adrian Ciechacki ze Stowarzyszenia Stacja Praga, lokalnego domu kultury. Groźne sytuacje miały nasilić się w ciągu ostatnich dwóch, trzech miesięcy. - Jakiś czas temu agresywny mężczyzna pobił jednego z gości Stacji Praga - przekazał Ciechacki. Śmierć policjanta. Lawina komentarzy i słów wsparcia Na tragiczne doniesienia z Inżynierskiej zareagował w mediach społecznościowych prezydent Warszawy. "Troszczą się codziennie o nasze bezpieczeństwo, często narażając własne. Działają pod gigantyczną presją. Dzisiejsza śmierć policjanta na warszawskiej Pradze to ogromna tragedia. Dla wszystkich. Składam najszczersze kondolencje rodzinie i bliskim" - napisał Rafał Trzaskowski. Wyrazy współczucia przekazał również nadinsp. Marek Boroń. "Komendant Główny Policji nadinsp. Marek Boroń, w imieniu kierownictwa, policjantów i pracowników cywilnych Polskiej Policji składa najszczersze kondolencje Rodzinie oraz Najbliższym zmarłego funkcjonariusza. To ogromna tragedia dla całego środowiska policyjnego" - przekazano w oficjalnym komunikacie. Wpis w sieci zamieścił też premier. "Nie jestem sędzią, nie ja wydam wyrok, ale tak po ludzku wam powiem, że za śmierć policjanta odpowiada nie jego interweniujący kolega, tylko bandzior z maczetą" - stwiedził Donald Tusk. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!