Arcybiskup celebrował w czwartek mszę za szefa BBN Aleksandra Szczygło, biskupa polowego WP gen. Tadeusza Płoskiego i sekretarza biskupa ks. płk Jana Osińskiego. Odprawiono ją późnym wieczorem w Katedrze Polowej Wojska Polskiego w Warszawie. Katastrofa samolotu pod Smoleńskiem. Raport specjalny - fakty, wspomnienia, fotografie Abp Michalik uważa, że "niespotykana, nieprzewidywalna tragedia na smoleńskiej ziemi (...) zaowocowała nieoczekiwaną reakcją ludzi". - To tylko Polacy mogą tak odpowiedzieć na takie wydarzenie - powiedział. - Przecież nie idziemy tu z ciekawości, idziemy przyprowadzeni innym uczuciem - podkreślił duchowny. - Tragedia - przez świadectwo dane bohaterom II wojny światowej - wyzwoliła też niezwykłą reakcję rosyjskiego prostego, szlachetnego ludu, ale i jego najwyższych przywódców, którzy (...) dali nam znaki od dawna oczekiwane - kultury, jedności braterskiej, słowiańskich uczuć, delikatności i życzliwości - powiedział arcybiskup. Jego zdaniem, nie wolno wątpić w szczerość tych intencji. - Nie wolno, bo byśmy coś ważnego zatracili - mówił. - Teraz jesteśmy też świadkami pewnych zawirowań. Ale ja myślę, że te zawirowania to przelewające się uczucia, których ludzie pewnych grup i formacji nie mogą opanować. (...) Trzeba dalej dawać świadectwo jedności przy tych trumnach bohaterskich, bo przecież (oni) zginęli w drodze do oddania hołdu tamtym bohaterom - powiedział abp Michalik. Według przewodniczącego Episkopatu Polski o ofiarach katastrofy dowiedzieliśmy się w ostatnich dniach informacji wcześniej "albo przemilczanych albo zaczernionych". W sobotniej katastrofie koło Smoleńska zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria oraz m.in. przedstawiciele parlamentu, urzędów państwowych, wojska i Rodzin Katyńskich. Para prezydencka spocznie na Wawelu.