Podopieczna Aleksandra Wierietielnego przed ostatnim etapem większą przewagę miała tylko raz. W 2011 roku wyprzedzała Włoszkę Mariannę Longę o 2.08,3. Wtedy drugie miejsce ostatecznie zajęła Johaug. Norweżka wskoczyła na nie z piątej lokaty. Do Kowalczyk miała aż trzy i pół minuty starty, ale zdołała odrobić 2.09,3. W obecnej edycji TdS zabrakło Marit Bjoergen. Pod koniec grudnia utytułowana Norweżka miała problemy z sercem i musiała zrezygnować ze startu. Pozostałe narciarki były tylko tłem dla Polki, która wygrała cztery z sześciu etapów. Kowalczyk wystartuje ze stadionu przy Lago di Tesero o godzinie 11.45. Po 5 km zabrzmi ostatni akord Tour de Ski. Mocny akord. Różnica wzniesień - ponad 400 m. Podbieg zaczyna się na wysokości 860 m, a kończy na 1290 m. Tę różnicę trzeba pokonać na odcinku 3650 m. Największy kąt nachylenia na trasie wynosi 28 proc. Na Alpe Cermis nie sposób ponoć wjechać rowerem, a na stoku zdarza się rywalizować alpejczykom - oni jednak z tej góry zjeżdżają. Pozostałe Polki zajmują odległe lokaty. Kornelia Kubińska jest 37., a Paulina Maciuszek - 44. Panowie do rywalizacji na tym samym etapie przystąpią o 14.50. Maciej Kreczmer sklasyfikowany jest na 51. pozycji. Maciej Staręga po trzecim etapie wycofał się z rywalizacji. Transmisja obu biegów w Eurosporcie. TVP na żywo będzie relacjonować zmagania pań.