Przypomnijmy, że nieporozumienia narastały od dawna. W ich wyniku płoński oddział przeniósł się do regionu płockiego. Mimo to do końca władze mazowieckie nie mogły pogodzić się z pewnymi sprawami i za wszelką cenę próbowały udowodnić, kto ma rację. - Założenia związku i jego statut mówią jednoznacznie o niemożliwości łączenia funkcji pracodawcy i kierowniczych stanowisk w organach władzy związku - tłumaczył na konferencji prasowej z 28 maja przewodniczący Regionu Mazowsze Andrzej Kropiwnicki. - Tymczasem w płońskim oddziale tak się składa, że wszyscy stojący na czele to właśnie pracodawcy, których wyboru nigdy nie zatwierdzono. Ludzie ci dodatkowo łączą to wszystko jeszcze z działalnością polityczną, co jest niedopuszczalne - stwierdził wówczas Kropiwnicki. Ripostowała druga strona konfliktu. - Rzeczywiście, statut zabrania łączenia tych funkcji. Tyle tylko że oddziały nie posiadają osobowości prawnej, więc nas to nie dotyczy. Jest to wybór ludzi i region powinien to uszanować - komentował Zygmunt Aleksandrowicz podczas oficjalnego spotkania wszystkich związkowców. Dla nas to skandal! Kto miał rację? To częściowo rozstrzygnięto podczas spotkania rady krajowej związku, która miała miejsce 19 i 20 czerwca w Gdańsku. - Wygraliśmy - powiedział Krzysztof Graczyk z płońskiej Solidarności. - To my mieliśmy rację i nareszcie nie będziemy podlegać pod region Mazowsze. Teraz już wszystko jest jasne - twierdził. - Koszmar, który nam zgotowano, miał na celu osłabienie płońskiej Solidarności. To celowe działania, które uderzają w Zygmunta Aleksandrowicza i we mnie, ponieważ jesteśmy opozycją i nie poparliśmy obecnego burmistrza Andrzeja Pietrasika - dodawała Teresa Banasiak podczas konferencji prasowej zorganizowanej w ubiegły piątek, w sali Spółdzielni Mieszkaniowej w Płońsku. - Jestem w stanie udostępnić wszystkie dokumenty związane z siedzibą związku. Wszystko, co znajdowało się w pomieszczeniu NSZZ w Płońsku, zostało sfinansowane dzięki pieniądzom sponsorów i związkowców - kontynuowała Banasiak. - To skandal, żeby burmistrz, który zlecił służbom miejskim wtargnięcie do siedziby związku, uważał się za członka prawicy. Przecież to dzięki Solidarności mógł wystartować w wolnych wyborach - skwitowała. - Burmistrz zachował się samowolnie i lekceważąco, nie konsultując swych decyzji z nami - mówił obecny na sali Krzysztof Graczyk. Zamknięta siedziba Marian Brudzyński również zdefiniował działania burmistrza, który według niego "...nie potrafi, lub nie chce współpracować i szuka ludzi z zewnątrz - dlatego przegra". Obecnie siedziba płońskiej Solidarności jest zamknięta, a klucze znajdują się w zarządzie regionu Mazowsze. - Wniosek o popełnieniu przestępstwa jest już w prokuraturze, jednak nie podjęto jeszcze żadnych decyzji - dodała Teresa Banasiak. Czy aby na pewno sprawa jest tak jednoznaczna ? Władze regionu Mazowsze znów mają odmienne zdanie. - To tylko pyrrusowe zwycięstwo - powiedział w rozmowie telefonicznej zastępca przewodniczącego Waldemar Dubiński.- Komisja krajowa wymyśliła co najmniej dziwne rozwiązanie. Uznała bowiem z jednej strony, że ani pani Teresa Banasiak, ani pan Zygmunt Aleksandrowicz, ani też Janusz Sadowski i Janusz Chłopik nie mogą pełnić funkcji nadrzędnych w oddziale z racji pełnionych obowiązków pracodawców, ale jednocześnie przegłosowała ich przejście do regionu Płock. Myślę, że w chwili obecnej nie ma nad czym jeszcze rozmyślać i mówić o zwycięstwie, ponieważ właśnie w Płocku są pewne luki w przepisach i już powstaje uchwała w tej sprawie na zjazd krajowy, który odbędzie się we wrześniu. Dopiero wówczas tak naprawdę to wszystko zostanie rozstrzygnięte. MARTA MAIK, DAREK KAŹMIERCZAK