Początki Teatru21 sięgają 2005 roku, kiedy w Zespole Społecznych Szkół Specjalnych "Dać Szansę" w Warszawie powstała grupa teatralna dla uczniów z niepełnosprawnościami. Jej pomysłodawczynią była Justyna Sobczyk, która po dziś dzień prowadzi grupę. - Byłam wtedy tuż po powrocie z dwuletnich studiów w Berlinie. Zajmowałam się tam pedagogiką teatru, a sam powrót do Polski był celowy. Szukałam grupy osób z niepełnosprawnościami, z którymi chciałam rozpocząć pracę artystyczną. Nie znalazłam grupy dorosłych, ale trafiłam do szkoły specjalnej, gdzie zorganizowałam zajęcia teatralne w systemie zajęć pozaszkolnych - wspomina Justyna Sobczyk. Dodatkowy chromosom do DNA teatru Twórczyni teatru już jako studentka zetknęła się z pracą artystyczną z osobami z niepełnosprawnością. - W latach 90., jeszcze podczas studiów, na festiwalu "Terapia i Teatr" w Łodzi miałam możliwość zobaczenia spektakli, w których grali aktorzy z niepełnosprawnościami z Niemiec, Holandii, Belgii. Były one przykładem całkowicie odmiennego podejścia niż to, które dotychczas znałam, które wywodziło się z nurtu terapeutycznego, a realizowane było w głównej mierze przez przykościelne organizacje - opowiada. Jak dodaje, podejście reprezentowane przez zagraniczne zespoły było dla niej przełomowe. Zyskała inspirację do rozwijania się w tym obszarze. Potem wyjechała na dwa lata do Berlina, gdzie studiowała pedagogikę teatru. - Miałam możliwość zrobienia rocznej praktyki w Teatrze Ramba Zamba, który zatrudnia aktorów z niepełnosprawnościami. Ważne jest to, że trafiłam na naprawdę fascynujący czas w niemieckim teatrze. Przez dwa lata chłonęłam wszystko, co było możliwe, wiele dotychczasowych przemyśleń na temat teatru, czy instytucji teatru zostało przeze mnie mocno zredefiniowanych - mówi Justyna Sobczyk. Po powrocie do Polski była już pewna, że chce rozpocząć taką pracę. Nastawiła się na tworzenie po prostu teatru. I tak się zaczęło. Aktorami w grupie Teatru21 są przede wszystkim uczniowie i absolwenci Zespołu Społecznych Szkół Specjalnych "Dać Szansę" w Warszawie. To te same osoby, które zaczęły grać w teatrze w ramach zajęć pozalekcyjnych 15 lat temu. Absolwenci z pierwszego naboru. Po drodze dołączyło kilku aktorów. Obecnie T21 tworzy 17 aktorów z niepełnosprawnością i aktorzy zawodowi, którzy gościnnie grają w różnych spektaklach. Teatr wychodzi poza szkołę Grupa od początku rozwijała się bardzo szybko. Znaczącym momentem było zaprezentowanie spektaklu "Alicja" na podstawie "Alicji w krainie czarów" w Teatrze Dramatycznym, którego dyrektorem był wtedy Paweł Miśkiewicz i Dorota Sajewska. - Pracowaliśmy w tym samym czasie nad tym samem tytułem. Zaproponowałam, czy nie moglibyśmy zrobić dwóch takich pokazów naszych przedstawień w Teatrze Dramatycznym. I udało się. Pokazaliśmy spektakl "Alicja" w jednej z sal teatru i wtedy aktorzy poczuli i jasno to wyrazili, że chcą robić teatr, nie chcą więcej grać i robić prób w szkole, na sali gimnastycznej - opowiada Justyna Sobczyk. - Starałam się wsłuchiwać w głos aktorów, dlatego bardzo poważnie potraktowałam ich prośbę o niewracanie z teatrem do szkoły. Zaczęłam więc szukać nowych miejsc realizacji prób i spektakli. I faktycznie więcej tych pokazów w szkołach nie było - wspomina. I tutaj zaczyna się długa, kilkunastoletnia wędrówka po teatrach w Warszawie. Przez długi czas głównym miejscem, w którym powstawały kolejne premiery T21, był Instytut Teatralny. W międzyczasie do zespołu przyłączyły się ważne osoby, które aktualnie wchodzą w skład Fundacji Teatru21: Justyna Lipko-Konieczna, Marceli Sulecki, Justyna Wielgus. Z czasem zaczyna się tworzyć grono współpracowników, pedagogów teatru, artystów zainteresowanych współpracą z Teatrem21. Zbiórka na remont - Nasz rozwój artystyczny przebiegał szybciej niż tworzenie się samej struktury organizacyjnej. Teraz jest czas na zbudowanie struktury, ponieważ w tym roku dostaliśmy od miasta 3-letni grant na utworzenie pierwszej w Polsce instytucji społecznej dedykowanej sztuce osób z niepełnosprawnościami i edukacji inkluzywnej - Centrum Sztuki Włączającej - wyjaśnia nasza rozmówczyni. Warunkiem wzięcia udziału w konkursie na społeczną instytucję kultury było posiadanie lokalu, którego teatr nie miał. - Zaczęliśmy intensywnie szukać. Było to trudne, bo potrzebowaliśmy lokalu, który będzie dostępny dla wszystkich naszych artystów i zostanie dostosowany do potrzeb osób z niepełnosprawnościami, dlatego musieliśmy zawęzić poszukiwania do lokali na parterze, a mało jest przestrzeni na kulturę, gdzie obowiązują niekomercyjne, niższe stawki za czynsz. Sprawdzaliśmy dzielnica po dzielnicy. Kosztowało nas to dużo stresu. W ostatnim momencie udało się nam znaleźć lokal przy Placu Hallera. Potrzebny jest duży remont, ale to miejsce ma szansę stać się to naszym domem - mówi Sobczyk. Grupa musi zainwestować na tyle poważne środki finansowe, że zdecydowała się na ogłoszenie zbiórki w Internecie. Dotacja od miasta zakłada wsparcie projektu przez 3 lata. Część środków jest przewidziana na czynsz i utrzymanie lokalu. Prace remontowe nie zmieszczą się jednak w tych funduszach. A będą obejmować m.in. nową instalację elektryczną, nową wentylację, toalety dla osób z niepełnosprawnościami, wymianę okien i drzwi, wymianę podłóg, wyposażenie w meble i niezbędny sprzęt, oświetlenie i malowanie. - To ważny dla nas czas, po 15 latach powstaje nasz dom. My lubimy mówić - powstaje nowe miejsce na mapie świata - mówi Justyna Sobczyk. Nic na siłę Aktorzy Teatru21 pracują i rozwijają się także w dobie pandemii. - Próby odbywają się on-line, bo osoby z niepełnosprawnościami są w grupie szczególnego ryzyka i musimy zachować ścisłą izolację. Najważniejsze dla nas jest teraz wykorzystanie tego czasu na kontakt i pracę ze sobą - mówi Justyna Sobczyk. - Nie chcieliśmy na siłę udowadniać swojej obecności w Internecie. Daliśmy sobie czas jako zespół na odnalezienie się w nowych warunkach. Z czasem zaczęliśmy spotykać się na Skypie, potem na Zoomie. Niemalże każdy z aktorów zaczął coś wytwarzać: wiersze, teksty dramatyczne, historyjki, dzienniki. Aktorzy zaczęli robić zdjęcia, zaczęli malować, robić amulety, mandale, projekty masek, niektórzy nagrywali ptaki w ogrodzie, inni spisywali wiadomości z czasów pandemii, a inni dzielili się wszystkim, co oglądają w telewizji - opowiada twórczyni teatru. Najważniejsze dla członków grupy było w tym czasie zadbanie o kontakt na poziomie relacji wśród pracowników, współpracowników, aktorów. - Z jednej strony treningi i praca z aktorami nad szeroko pojętą kondycją, z drugiej strony korzystanie z danego nam czasu, żeby ustanowić i szczegółowo przygotować program Centrum Sztuki Włączającej. A do tego remont lokalu przy Placu Hallera i organizacja zbiórki.... Trochę tego jest, ale powołujemy nowe miejsce! - mówi Justyna Sobczyk. W budowaniu tego miejsca może pomóc każdy - kliknij tutaj! Dominika Pietrzyk