Turystyce sprzyja rozwój tanich linii lotniczych, silna złotówka i coraz wyższe zarobki, a także w miarę stabilna sytuacja polityczna większości regionów turystycznych. Co roku w tropiki jeździ około miliona Polaków. Wiele biur podróży bagatelizuje egzotyczne zagrożenia, by nie tracić zarobku. Specjaliści ostrzegają przed internetowymi stronami dla podróżników, na których niekompetentne osoby namawiają do beztroskiego lekceważenia zagrożeń, co jest szczególnie niebezpieczne, gdy są z nami dzieci. - To, że ktoś przebywając w danym regionie miał szczęście i nie zachorował, nie znaczy, że także innym się uda. Wiele wypowiadających się w internecie osób neguje samą ideę szczepień, uznając je za szkodliwe. Podobnie rozumują protestujący przeciw szczepionce na polio religijni fundamentaliści z Nigerii, z powodu których ta zanikająca dotąd choroba rozprzestrzeniła się aż na 21 nowych krajów - mówił lekarz i podróżnik dr Krzysztof Korzeniewski z Wojskowego Instytutu Medycznego. Przytoczył przykład dziewczynki, której rodzice byli przeciwnikami szczepień i nie uodpornili jej przeciwko odrze. Podczas pobytu na Sri Lance dziecko zapadło na ciężkie, krwotoczne zapalenie odrowe płuc. Choroby, które u nas przestały być problemem, nadal zagrażają mieszkańcom Trzeciego Świata. Tropikalne choroby przenoszą się dzięki ssącym krew owadom, kąsającym zwierzętom, brudnym rękom i skażonej żywności, kontaktom seksualnym, poprzez krew i drogą kropelkową. Największe ryzyko dotyczy długotrwałego pobytu w ubogich krajach wśród cierpiących już na przewlekłe schorzenia osób przed 30. lub po 60. roku życia, jeśli mieszkają w namiotach czy bungalowach w dżungli albo na terenach podmokłych. Znacznie mniej narażeni są zdrowi ludzie w średnim wieku, wylegujący się na hotelowym leżaku podczas krótkiego urlopu w luksusowym kurorcie - tłumaczył dr Piotr Kajfasz z Instytutu Chorób Zakaźnych i Pasożytniczych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Gdy chodzi o liczbę ofiar, najgroźniejszą z chorób tropikalnych jest malaria. Występuje w ponad 110 krajach, a rocznie choruje na nią 300-500 mln ludzi, z czego 1,2-1,5 mln umiera. Także w Polsce zdarza się co roku średnio jeden zgon z powodu przywiezionej z tropików, a roznoszonej przez komary malarii. Nadal nie opracowano skutecznej szczepionki, choć prace nad nią szczodrze finansuje Bill Gates. Pozostaje ubierać się w jasne stroje okrywające ciało, stosować odstraszające owady preparaty, moskitiery i brać leki przeciwmalaryczne (które są kosztowne, dostępne tylko na receptę i często mają szkodliwe działania uboczne). Przeciw chorobom takim jak żółta gorączka, tyfus, zapalenie opon mózgowych czy wirusowe zapalenie wątroby warto się szczepić - a w niektórych wypadkach bez zaświadczenia o takim szczepieniu w ogóle nie wpuszczą nas do danego kraju. W odróżnieniu od USA, w Polsce niemal niemożliwe jest profilaktyczne zaszczepienie przeciw wściekliźnie (szczepionkę podaje się tylko pokąsanym przez podejrzane o wściekliznę zwierzęta). Jednak o ile w naszym kraju na wściekliznę zmarły w ostatnich 10 latach 3 osoby, to w Indiach umiera ich co roku 20 do 30 tysięcy. Niewiele lepiej jest w innych krajach Azji czy w Ameryce Południowej. Wścieklizną można się zarazić nie tylko od gryzących psów czy lisów, ale i droga wziewną, np. zwiedzając groty pełne nietoperzy. Chorobom brudnych rąk w rodzaju biegunki można zapobiec dbając o higienę, jedząc wyłącznie dobrze ugotowane, upieczone lub usmażone potrawy z pewnych źródeł i pijąc napoje z firmowo zamkniętych butelek lub przegotowaną wodę. Lód, nawet z alkoholem, bywa zdradliwy, podobnie jak niemyte i nieobrane owoce. Na 6-8 tygodni przed planowanym wyjazdem do ciepłych krajów trzeba udać się do lekarza po poradę na temat zasad higieny i żywienia, wyposażenia apteczki podróżnej oraz chemioprofilaktyki przeciw malarii. Najlepiej zgłaszać się do specjalistów od chorób tropikalnych, ale w dużych ośrodkach medycznych lekarze podstawowej opieki medycznej też są dobrze poinformowani. Listę polecanych placówek można znaleźć na stronie internetowej Krajowego Ośrodka Medycyny Tropikalnej w Gdyni.