Przewoźnicy każą sobie płacić za każdą usługę; może dojść do tego, że koszt przewozu bagażu przewyższy cenę biletu. Wizz Air i Ryanair, dwie tanie linie lotnicze kontrolujące blisko 30 proc. rynku w Polsce, prześcigają się w pomysłach na dodatkowy zarobek kosztem klientów. Pod koniec października węgierska linia szykuje niemiłą niespodziankę dla pasażerów: wzrosną opłaty za bagaż nadawany na lotnisku, którego pierwsza sztuka do tej pory była bezpłatna. Ton w kwestii dodatkowych opłat nadaje jednak Ryanair. Podróżny zabierający ze sobą 25 kg bagażu (10 kg podręcznego i 15 kg rejestrowanego) w Ryanair musi zapłacić aż 40 euro za nadbagaż. Irlandzka linia pod koniec września wprowadziła też tzw. opłatę za odprawę na lotnisku - 3 euro za lot w jedną stronę. W praktyce uiści ją każdy, kto podróżuje z walizką, której nie można zabrać na pokład, bez względu na jego wagę. Tyle samo za bagaż od końca października zapłacimy w Wizz Air. Liniom lotniczym zależy na zmniejszeniu ilości bagażu wnoszonego przez pasażerów do samolotu. Mniej obciążony samolot zużywa mniej paliwa, które stanowi nawet do 55 proc. wszystkich kosztów rejsu, wyjaśnia "Polska".