W hali przylotów Terminalu 2 tłok. Akurat przyleciał samolot z Paryża. W tłumie ludzi przechadzają się panowie. Rozglądają się i wyłapują świeżo przybyłych podróżnych. Szepczą, pytając: - Taxi, taxi, OK? Tych, którzy się skuszą, czeka marny los. - Narzucają cenę za kurs, której podróżny nie ma czasu ani możliwości sprawdzi, i wloką ich na parking albo gdzieś daleko, gdzie udało im się zaparkować samochód - opowiada Łucja Mikołajczuk, właścicielka hostelu Oki-Doki i hotelu Castle Inn. Naiwni turyści W efekcie przyjezdni płacą bajońskie sumy, nawet po 200 zł za przejazd z Okęcia do centrum Warszawy, podczas gdy nie kosztuje to więcej niż 40 zł. Gdy się zorientują, że zostali oszukani, jest już za późno. Na zagranicznych forach internetowych cudzoziemcy, którzy odwiedzili stolicę, opowiadają o swoich taksówkowych przeżyciach i przestrzegają się nawzajem przed złodziejami za kierownicą. - Nie korzystaj z prywatnych taksówek czekających przy lotnisku. Większość kierowców cię okradnie - poucza Evaanna na jednym z portali. Nieuczciwi taksówkarze wyczekują też na turystów pod hotelami. - Gdy zamawiam taksówki swoim gościom, to muszę pisać im na kartkach nazwę firmy i numer wozu, który po nich podjedzie - opowiada Mikołajczuk. - Zdarzyło się bowiem, że gość wychodzący z naszego hotelu podbiegał do pierwszej stojącej taksówki, pytał się, czy ta czeka na niego. Taksówkarz oczywiście potwierdzał, chociaż tak nie było, i gość wsiadał. Potem dostawałam e-maile, że opłaty za taksówki są u nas skandalicznie wysokie. Reklamacja na taksiarza Nawet mieszkańcy Warszawy czasem dają się nabrać. - Skorzystałem z taksówki. Przyznaję, byłem trochę pod wpływem... opowiada Konrad, ortopeda. - Chciałem dojechać z Mokotowa do Piaseczna. Trochę przysypiałem, ale i tak zorientowałem się, że zamiast jechać prosto Puławską, zwiedzam centrum stolicy. Zwróciłem kierowcy uwagę, że wprawdzie jestem trochę zawiany, ale nie głupi, więc niech jedzie prosto do celu, a nie krąży po Warszawie. Jak się bronić przed nieuczciwymi taksiarzami? - Na początku musimy sprawę wyjaśnić z przewoźnikiem, który ma obowiązek rozpatrzyć reklamację - mówi Małgorzata Rothert, miejski rzecznik konsumentów w Warszawie. - Jeżeli efekt jest niezadowalający, powinniśmy spisać imię i nazwisko oraz numer licencji kierowcy. Ma on obowiązek wywiesić takie informacje w miejscu widocznym. Potem zgłosić się do instytucji zajmującej się takimi sprawami, czyli do miejskiego rzecznika konsumentów albo Federacji Konsumentów. Nie dajmy się zwariować Co mogą jednak zrobić turyści korzystający z warszawskich taksówek? Bezpieczniejsze jest wsiadanie do tych korporacyjnych. - Na życzenie wydawany jest paragon, który jest dowodem przejazdu. Wystarczy zgłosić się do naszego biura z zażaleniem, a sprawa zostanie wyjaśniona - podpowiada Ewa Brecht, kierownik zmiany w Sawa Taxi. - Można też zapytać kierowcę, ile będzie kosztował przejazd. - Najlepiej zachować zwyczajową ostrożność, jak wszędzie, gdziekolwiek się znajdziemy - radzi z kolei Casey128 na jednym z międzynarodowych forów internetowych. Stefan Wroński, stefan.wronski@echomiasta.pl