W myśl obowiązujących przepisów, przewoźnicy osób mogą świadczyć swoje usługi bez wydawanej przez miasto licencji taksówkowej. Nie mają obowiązku zdania egzaminu ze znajomości topografii miasta, a usługi powinni świadczyć tylko okazjonalnie. Często jednak upodabniają swoje pojazdy do licencjonowanych, miejskich taksówek i świadczą usługi w ramach korporacji. W opinii wielu warszawiaków świadczone przez nich usługi są jednak tańsze niż w przypadku taksówek. Urzędnicy ratusza podnoszą zaś argument, że przewoźnicy dopuszczają się niekiedy zawyżania rachunków za przejazd. NIEZRZESZENI TAKSÓWKARZE DRENUJĄ PORTFELE Licencjonowani taksówkarze domagają się rygorystycznego egzekwowania tych przepisów od przewoźników przez policję i Inspekcję Transportu Drogowego. W petycji, którą w środę zamierzają złożyć w kancelarii premiera, napisali, że liczba kontroli nieuczciwych przewoźników, dokonywanych przez policję i ITD, jest "śmiesznie niska w porównaniu ze skalą problemu". "W samej tylko Warszawie codziennie 3-4 tysiące przewoźników narusza ustawę, zatem liczba około 150 kontroli dokonanych przez inspektorów ITD w ubiegłym roku jest w skali zjawiska żałośnie mała. W efekcie nakładane kary stanowią jedynie niewielką część zysków, jakie korporacje zrzeszające 'przewoźników okazjonalnych' czerpią z tego procederu i siłą rzeczy, przy tak niskim natężeniu kontroli, nie mogą być skuteczne" - czytamy w petycji. LONDYŃSKIE TAKSÓWKI DLA NIEPEŁNOSPRAWNYCH Postulaty taksówkarzy częściowo popiera stołeczny ratusz, któremu przede wszystkim nie podoba się to, że osoby, które świadczą usługi przewozu osób, nie muszą zdawać egzaminu ze znajomości topografii miasta. Urzędnicy krytykują też brak obowiązku przedstawienia przez takich kierowców zaświadczenia o niekaralności. Ratusz argumentuje, że nad przewoźnikami osób nie ma żadnej kontroli. - Odpis z takiej licencji można przekazać wielokrotnie na rzecz innych. To właśnie powoduje, że liczba tych, którzy działają na zasadzie przewozu osób, nie jest w żaden sposób kontrolowana - wyjaśnił Ochmański. TAKSÓWKARZE WYGRALI BATALIĘ O STREFY Wśród propozycji stołecznego ratusza dotyczących uregulowania rynku taksówek znalazła się także propozycja zniesienia limitów na licencje taksówkarskie. Jak powiedział Ochmański, otworzyłoby to rynek dla wszystkich kierowców, którzy chcieliby pracować w zawodzie. To jednak nie podoba się taksówkarzom. Protestowali oni także przeciwko zwiększeniu liczby dostępnych w stolicy licencji, gdy w ubiegłym roku radni zwiększyli obowiązujący w tym roku limit o 500 sztuk. Według informacji ratusza, w Warszawie jest obecnie ok. 8 tys. czynnych, licencjonowanych taksówkarzy. Do końca roku może ich być 9462 - tyle wynosi limit ustalony przez warszawskich radnych. Według danych przedstawionych pod koniec ubiegłego roku przez wiceprezydenta stolicy Andrzeja Jakubiaka, przewoźników osób jest ponad 1500.