Machulski zmarł w czwartek w Warszawie. Był aktorem filmowym, teatralnym i telewizyjnym, reżyserem i pedagogiem. Miał 80 lat. - To dla mnie olbrzymi wstrząs, tym bardziej że właśnie skończyliśmy zdjęcia do nowego fabularnego filmu o roboczym tytule - nomen omen - "Ostatnia akcja", w którym grałam jego synową - mówiła. Dodała, że na planie filmowym, po kilkudziesięciu godzinach zdjęć był nadal rześki i wesolutki. - Zawsze mówił, że na nic nie jest chory, że czuje się cudownie. Wszyscy mu zazdrościliśmy tej niesamowitej energii. Z niego można było czerpać tę energię do życia i optymizm - powiedziała Potocka. Przypomniała, że Machulski jako pedagog "kochał swoich studentów". Jak twierdzi, do Machulskiego szło się jak do ojca z każdym, nawet głupim pytaniem. - Nie było wstyd zapytać o cokolwiek - wyznaje. Przyznała, że po informacji o jego śmierci "jest w kompletnym szoku". Tym bardziej - jak dodała - że łódzki oddział TVP złożył do "Dwójki" scenariusz filmu o Machulskim. - Pozostaje potworny żal, bo Janek był zawsze. Teraz pozostanie tylko pamięć - powiedziała Potocka.