Gmach Politechniki Warszawskiej wypełnił się wolontariuszami w białych koszulkach z napisem "Dzień Dawcy dla Basi i innych". Studentów nie trzeba było długo namawiać, aby wypełnili krótką ankietę i pozwolili pobrać sobie próbkę krwi. Dzięki temu ponad dwa tysiące osób trafiło do bazy dawców komórek macierzystych, prowadzonej przez Fundację DKMS Polska. Szok, później radość Fundacja powstała w Niemczech. Została założona z inicjatywy rodziny i lekarza chorej na białaczkę Methild Harf. Od 1991 r. zarejestrowała ponad dwa miliony osób w bazie dawców komórek macierzystych. - Komórki macierzyste są produkowane przez organizm, aby bronić go przed infekcją. Chorzy na białaczkę potrzebują komórek z zewnątrz, ponieważ ich organizmy, wycieńczone chemioterapią, nie są w stanie same się bronić - tłumaczy Kinga Dubicka z Fundacji DKMS. Komórki macierzyste są pozyskiwane na dwa sposoby. - W 80 proc. przypadków pobiera się je z krwi obwodowej. Cztery dni przed zabiegiem dawca musi brać zastrzyki, które spowodują u niego nadprodukcję komórek macierzystych - wyjaśnia przedstawicielka fundacji. - Piątego dnia pojechałam do kliniki, gdzie zostałam podłączona do maszyny, która przetacza krew i separuje komórki macierzyste. Siedziałam przez kilka godzin z igłami wbitymi w obie ręce i to wszystko - wspomina Renata Rafa, która w tym roku oddała swoje komórki macierzyste. W bazie dawców zarejestrowała się na początku maja, a już we wrześniu trafiła do kliniki. Jej gest pomógł 19-letniemu chłopakowi, choremu na białaczkę. - Jakie to uczucie uratować komuś życie? Na początku szok, później ogromna radość. Bo przecież dla mnie to tak niewiele, a dla niego szansa na normalne życie: dyskoteki, wycieczki, wszystko, czym żyje młody człowiek - dodaje Renata. Wystarczy e-mail Nie w każdym przypadku choroby można zastosować komórki macierzyste z krwi obwodowej. Czasem potrzebne jest pobranie od dawcy szpiku. - Pobiera się go z talerza kości biodrowej. Są takie miejsca nad pośladkami, widać je doskonale u kobiet w kostiumach kąpielowych: dwa dołeczki nad linią bikini. Pobiera się z nich szpik dwoma strzykawkami, trwa to około godziny. Dawca jest pod narkozą, wraz z przygotowaniem i wybudzeniem z narkozy spędza w szpitalu dwa do trzech dni. Szpik regeneruje się w ciągu dwóch tygodni - opowiada Kinga Dubicka. Właśnie na takiego dawcę szpiku oczekuje chora na ziarnicę 23-letnia Basia, studentka Uniwersytetu Warszawskiego. Nowotwór zaatakował jej węzły chłonne. Basia przechodzi chemioterapię, miała już kilka autoprzeszczepów, teraz aby zwalczyć chorobę potrzebuje przeszczepu od dawcy. Jak dotąd nie udało się znaleźć osoby, której kod genetyczny gwarantowałby, że przeszczep ma szanse powodzenia. Z myślą o dawcy dla Basi Fundacja DKMS Polska zorganizowała więc akcję rejestracji potencjalnych dawców na Politechnice. Jeśli wśród ponad dwóch tysięcy zarejestrowanych we wtorek osób nie znajdzie się ta jedna, na którą czeka Basia, poszukiwania będą trwały nadal. A wszyscy, którzy tego dnia wypełnili ankiety i zostawili próbki krwi, trafili do bazy danych i być może ktoś z nich któregoś dnia odbierze telefon z informacją, że jakiś chory potrzebuje komórek macierzystych właśnie od niego. Kto nie zdążył wziąć udziału w akcji na Politechnice, może zarejestrować się drogą internetową. - Wystarczy wejść na stronę www.dkms.pl, w zakładce "Dawca" wypełnić formularz i poczekać, aż prześlemy ankietę i pałeczki do pobrania wymazu z policzka, wraz z instrukcją. Materiał genetyczny możemy zbadać na podstawie próbki śliny - informuje Kinga Dubicka. Aby trafić do bazy należy tylko postępować zgodnie z instrukcją i odesłać cały zestaw fundacji. PRZEMYSŁAW BOGUSZ