Fanów wpuszczano na płytę lotniska od godziny 14, a pierwszy koncert zaczął się dwie godziny później. Zespół Behemoth, który poprzedził koncerty Anthraxu, Megadeth, Slayera i Metalliki, rozgrzał publiczność największymi utworami. Po Behemocie na scenę wyszedł pierwszy z wielkiej czwórki - zespół Anthrax. Entuzjazm i wzruszenie wielbicieli wywołał, wykonany przez tę grupę, utwór zmarłego przed miesiącem wokalisty zespołu Black Sabbath - Ronniego Jamesa Dio. Około godziny 18 na scenie rozbrzmiały dźwięki zespołu Megadeth, który ucieszył fanów utworami z najnowszej płyty "Rust in Peace". Zespół Slayer, który zachwycił publiczność utworami z najnowszej płyty "World Painted Blood", pojawił się na scenie jako trzeci. Utwory "Dead Skin Mask", "Angel of death" i "Raining Blood" wzbudziły wielkie poruszenie. Najbardziej wyczekiwany przez fanów zespół Metallica wyszedł na scenę, jako ostatni dając miłośnikom muzyki heavymetalowej ponad dwugodzinną porcję niezpomnianych wrażeń. Lider zespołu sam przyznał, że środowy koncert to największe wydarzenie w historii tego gatunku muzyki. "Czy wiecie, że to wielki historyczny moment?" - wołał. Na Lotnisko Bemowo przybyło 80 tys. fanów ciężkiej muzyki. Wyróżniał ich ciemny ubiór, długie włosy, glany i naszywki z nazwami zespołów wielkiej czwórki. Na pierwszy w historii koncert wielkiej czwórki przyjechali jej wielbiciele z całego świata. Imprezę ochraniało kilkuset policjantów i ochroniarzy. Jak podaje rzecznik prasowy komendy stołecznej policji, koncert odbył się bez rozruchów i bijatyk. Wprawdzie młodzi ludzie, którzy przybyli na Bemowo nadużywali alkoholu, lecz nietrzeźwe osoby nie były wpuszczane na teren lotniska. Warszawski koncert to pierwsza z jedenastu imprez pod szyldem Sonisphere Festival w Europie. Pozostałe odbędą się m.in. w Wlk. Brytanii, Czechach, Turcji, Szwajcarii, Rumunii.