- Uważam, że nie będzie to procentowo dużo mniej niż w ubiegłym roku. To jest decyzja rodziców. Ja tę decyzję szanuję. Cieszę się z każdego sześciolatka, który rozpoczyna naukę wcześniej. Uważam, że jest to szansa na rozwój każdego, konkretnego dziecka - powiedziała Szumilas w poniedziałek w radiowych "Sygnałach dnia". Obecny rok jest kolejnym, gdy o wieku rozpoczęcia nauki decydują rodzice. Początkowo wszystkie sześciolatki miały obowiązkowo pójść do szkół już we wrześniu tego roku, ale - zgodnie z zapowiedzią premiera Donalda Tuska z kampanii wyborczej - w styczniu znowelizowana została ustawa o systemie oświaty i wprowadzenie obowiązku szkolnego przesunięto o dwa lata - na wrzesień 2014 r. Minister odniosła się też do niedzielnych propozycji zmian w szkolnictwie przedstawionych przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o edukację od 7 roku życia, ośmioletnią szkołę podstawową, czteroletnie liceum, czyli likwidację gimnazjów, a także odbudowę szkolnictwa zawodowego i rezygnację z systemu testowego przy maturach. - Chciałabym życzyć szkołom spokojnego roku. Koncentrowania się na tym, co w szkolne najważniejsze: na intensywnej pracy, intensywnej nauce. Chciałabym życzyć szkole braku rewolucyjnych zmian. Jestem przeciwna zmianie struktury szkolnictwa, bo to powoduje dodatkowy chaos: przenoszenie uczniów ze szkoły do szkoły, zmiana nauczycieli, a afekt będzie niedobry dla szkół. Owszem gimnazja są szkołą, w której trzeba większą uwagę zwrócić na wychowanie uczniów (...) ale wszystkie badania, eksperci, naukowcy mówią, że gimnazja są szansą na podniesienie jakości kształcenia, pokazują to badania PISA - powiedziała Szumilas. Minister przypomniała, że od tego roku reforma szkolnictwa wchodzi do szkół ponadgimnazjalnych. - Dziwię się też prezesowi Kaczyńskiemu, że nie zauważył, że 1 września przynosi zmianę w szkolnictwie zawodowym, że właśnie wchodzi tam reforma, że szkolnictwo zawodowe będzie bliżej rynku pracy, że większy nacisk kładziemy na kształcenie praktyczne, na to by kształcić te kompetencje i umiejętności, które będą potrzebne na rynku pracy. To właśnie zaczyna się dziać - zauważyła. Jak wyjaśniła, uczniowie będą zdobywali kwalifikacje konieczne do wykonywania danego zawodu. Szumilas skomentowała również informacje na temat liczby nauczycieli, którzy z początkiem roku szkolnego stracą pracę. W skali kraju - według MEN - dotyczy około 7,4 tys. osób. Według minister, to efekt niżu demograficznego. - Ubyło nam z systemu edukacji milion uczniów. Oznacza to mniej klas, mniej miejsc pracy dla nauczycieli - tłumaczyła. - Dokładnie analizowałam ten problem. Około 70 proc. samorządów nie zwalnia ani jednego nauczyciela. Problem jest w 30 proc. To może być wynik polityki kadrowej prowadzonej przez te samorządy w ostatnich latach - oceniła. Minister edukacji pytana była też o prace zespołu, w skład którego wchodzą przedstawiciele rządu, nauczycielskich związków zawodowych i samorządowcy, który rozmawia nad ewentualnymi zmianami w ustawie Karta Nauczyciela. Zespół ten na razie uzgodnił, że będą zmiany w sposobie przyznawania nauczycielom urlopów dla poratowania zdrowia. Szumilas wyraziła, nadzieję, że "do końca 2012 r. rozmowy zakończą się i przekują w konkretne przepisy prawa".