W podobnej sytuacji są szpitale w województwie łódzkim i śląskim. Lekarze przestali wypisywać dokumentację medyczną, więc szpitale nie mogą przekazywać Narodowemu Funduszowi Zdrowia faktur za usługi. Wiele placówek pracuje tylko jak na ostrych dyżurach, tracąc ogromne pieniądze. Jeden szpital w Radomiu traci dziennie ok. 100 tys. zł. Krach finansowy szpitali wisi na włosku. Na Mazowszu najbardziej zagrożone bankructwem są: Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Radomiu, szpitale w Płocku, Ostrołęce i Ciechanowie oraz warszawski szpital przy Barskiej. "W niektórych placówkach zaczyna brakować leków i materiałów opatrunkowych" - przyznaje Waldemar Roszkiewicz, członek Zarządu Województwa Mazowieckiego. Według niego, szpitale będą też pustoszały i nie wiadomo, kto będzie leczył pacjentów. Z informacji Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy wynika, że w 86 szpitalach w całej Polsce, lekarze masowo zwolnili się z pracy. Tylko na Mazowszu 1 października minie termin wymówienia 423 lekarzy. Podobna sytuacja jest na Śląsku. "Jest dramatycznie. Wielu szpitalom grozi zawieszenie działalności, a pacjentom brak opieki medycznej" - ostrzega Maciej Niwiński, szef śląskiego OZZL. Jak dowiedziało się "ŻW", w ciągu kilku dni konieczna może okazać się ewakuacja Szpitala Zespolonego w Częstochowie. Zdaniem lekarzy, dalsze jego funkcjonowanie może być zagrożeniem dla pacjentów. "Ograniczyliśmy przyjęcia do minimum, a chorych leczymy resztkami leków" - przyznaje dr Krzysztof Jarzębski. W łódzkim na 49 szpitali, strajk głodowy podjęli lekarze z 20 placówek. "Codziennie dołączają do nich kolejni" - mówi Sławomir Zimny, szef łódzkiego OZZL. "Kolejnym krokiem będą zwolnienia z pracy, a chętnych nie brakuje" - dodaje. Ponad 550 szpitali przyjęło plany restrukturyzacyjne, a przez strajk połowa ich nie wykona. "Rząd rękami samorządowców chce zrobić to, co niewygodne, czyli zlikwidować część placówek. W ten sposób "naturalnie" powstanie upragniona i zapowiadana przez rząd sieć szpitali" - komentuje w "ŻW" Zimny.