Zwykle takie sytuacje zdarzały się w szpitalach dopiero pod koniec roku. Teraz lecznice są jednak ostrożniejsze w przyjmowaniu większej, niż pozwala Fundusz, liczby chorych, bo boją się, że nie dostaną za to pieniędzy. NFZ dał bowiem w zeszłym roku jednoznaczny sygnał, że za chorych ponad plan nie zapłaci. Płatnik musiał oszczędzać, bo do jego kasy zaczęło wpływać ze składek mniej pieniędzy niż przed kryzysem. "Nie warto wiązać nadziei z tym, że NFZ zwróci nam pieniądze. Wystarczy, że sparzyliśmy się już w ostatnich dwóch latach" - mówi gazecie Aneta Dyka-Urbańska, rzecznik szpitala powiatowego w Mielcu, który od połowy lipca wstrzymał planowe przyjęcia na kilka oddziałów: neurochirurgiczny, ortopedyczny, zakaźny, chirurgiczny, neurologiczny, wewnętrzny, urologiczny i płucny. Więcej na ten temat na łamach dzisiejszego "Metra". FB.init("baac9ef38ccd29fc91ce2d9d05b4783b");