Kontrolerzy sprawdzali przede wszystkim, czy nadzór dyrekcji nad kliniką był prawidłowy. Do szpitala wkroczyli po doniesieniach - tak to przynajmniej uzasadniano - samych pracowników szpitala. Urzędnicy MSWiA przez kilkanaście dni przeglądali dokumenty, rozmawiali też z personelem, ale nie natrafili na żadne nieprawidłowości i - jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy - nie można było sformułować żadnych zarzutów wobec byłego już dyrektora szpitala. Wg informacji RMF, prace komisji jednak będą trwały i wszystko wskazuje na to, że kontrolerzy będą szukać aż do skutku.