Komendant Matejuk nie chciał reporterowi RMF FM tłumaczyć się z szybkiej jazdy. Zamiast niego głos zabrał pracownik biura prasowego policji, Krzysztof Hajdas. - Komendant Główny jak każdy obywatel przekroczył prędkość i został za to ukarany - wyjaśnił. Jak ustalili reporterzy RMF FM, Andrzej Matejuk jechał samochodem trasą katowicką z rodzinnego Wrocławia do Warszawy. Na pograniczu województw mazowieckiego i łódzkiego jego samochód zatrzymał patrol policyjnej drogówki, ponieważ radar wykazał znaczne przekroczenie prędkości. Policjant skrupulatnie spisał dane kierowcy, komendant natomiast pokazał tylko dowód osobisty, nie pokazał za to legitymacji policyjnej. Funkcjonariusz drogówki podobno nie poznał swojego najważniejszego z szefów i bez skrupułów wymierzył karę. Komendant zaś nie negocjował wysokości mandatu, który podobno już zapłacił. Słuchaj Faktów RMF.FM