Podczas premiery, w końcowych scenach spektaklu "Persona. Ciało Simone" w reżyserii Krystiana Lupy, Joanna Szczepkowska pokazała reżyserowi nagie pośladki, wypowiadając tekst "tu jeszcze dalej możesz iść", który miał być dodaną z jej własnej inicjatywy improwizacją. Zachowanie aktorki było interpretowane jako przejaw konfliktu między nią a Lupą. W wydanym dla mediów oświadczeniu reżyser zdystansował się od zachowania aktorki, "wypaczającego wymowę ostatniej sceny spektaklu". Uznał występ Szczepkowskiej za "performerską inicjatywę aktorki". Tymczasem Szczepkowska, w oświadczeniu przesłanym PAP w poniedziałek argumentuje, że postąpiła zgodnie z przesłaniem, zawartym w przedstawieniu. - W czasie premiery "Ciało Simone" nie improwizowałam tekstu. Słowa "tu jeszcze dalej możesz iść", w czasie których wyszłam z granic przedstawienia, są powtórzone w tekście trzy razy, tak jak powiedziałam je na scenie. Są częścią tekstu, który dostałam krótko przed premierą i którego uczciwie i skutecznie się uczyłam. Trwająca 40 minut moja scena z Małgorzatą Braunek doczekała się jednej próby tuż przed premierą. W czasie prób nie byłam skonfliktowana z Krystianem Lupą - napisała aktorka. - Współpraca przebiegała bardzo spokojnie i z obopólną akceptacją - pisze w oświadczeniu Szczepkowska. - Krystian Lupa w swoim przedstawieniu artykułuje takie wyzwania: Artystą jest tylko ten, kto pokonuje wszelkie ograniczenia. Nie jest artystą ten, kto nie ma w sobie obszaru kompromitacji. Aktor powinien dialogować z postacią i reżyserem. Powinien odejść od teatralizacji i włączyć swoją prywatność. W czasie premiery nie zrobiłam niczego ponad to. Chcąc spróbować dotknąć tego wyzwania zachowałam się według tych wskazówek: przekroczyłam ograniczenia, obnażając pośladki stworzyłam obszar "własnej kompromitacji". Nie przyszło mi do głowy, że artysta odżegna się od mojego zachowania i uzna je za błąd. W tekście roli mam napisane: "twój lęk przed błędem jest jeszcze większym błędem". Dlatego mimo strachu popełniłam ten "błąd". Wiem już teraz, że naruszyłam granice, które jednak istnieją. Jestem już po rozmowie z Krystianem Lupą i ustaliliśmy, że mimo mojego braku subordynacji będę grała tę rolę. Po prostu reżyser chce, żebym ją grała. Tyle, że oczywiście w ramach przyzwoitości - napisała Szczepkowska. Zastępca dyrektora Teatru Dramatycznego Dorota Sajewska powiedziała, że teatr nie zamierza ingerować w formułę przedstawienia, którą tworzy reżyser we współpracy z aktorami, a "stanowisko teatru jest stanowiskiem reżysera". "Persona", według niej, będzie grana dalej. - "Zaplanowane są kolejne spektakle od środy do niedzieli. Liczymy na to, że reżyser z aktorką się dogadają i widzowie będą mogli oglądać przedstawienie - powiedziała Sajewska.