Taką opinię przedstawili biegli, archeolodzy z toruńskiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika (UMK) - poinformowała prokuratura, która prowadzi śledztwo w sprawie szczątków. Kości i czaszki ludzkie, w tym dzieci, znaleziono w rowie o szerokości około jednego metra, który robotnicy kopali pod ułożenie wodociągów do jednego z obiektów płockiego zoo. Część szczątków została wydobyta. Teren wokół znaleziska został zabezpieczony. Jak poinformowała rzecznik płockiej Prokuratury Okręgowej Iwona Śmigielska-Kowalska, archeolodzy UMK po przeprowadzonej wizji lokalnej orzekli, że ułożenie szczątków wskazuje, iż miejsce, w którym zostały one znalezione, to teren wtórnego, zbiorowego pochówku. Według biegłych, znaczne spróchnienie kości wskazuje, że pochodzą one najprawdopodobniej z okresu od XVII do XIX wieku. Jak przyznała Śmigielska-Kowalska, opinia archeologów wyklucza, że znalezione szczątki mogą pochodzić z okresu II wojny światowej. Taką wersję przyjęto na początku śledztwa. Za prawdopodobne uznano wówczas, że znalezione kości i czaszki mogą być szczątkami rozstrzeliwanych przez hitlerowców dezerterów Wehrmachtu. W najbliższym czasie prokuratura ma podjąć decyzję w sprawie ewentualnych dalszych czynności w śledztwie. Wtedy rozstrzygnie się, czy postępowanie będzie kontynuowane. Miejski Ogród Zoologiczny w Płocku, położony na nadwiślańskiej skarpie, powstał po II wojnie światowej. Wcześniej był to teren niezabudowany. Kilka lat temu, po informacji jednego z rzekomych świadków, że na terenie płockiego zoo w okresie II wojny światowej byli rozstrzeliwani dezerterzy Wehrmachtu, prowadzono tam prace poszukiwawcze, jednak nie natrafiono wówczas na żadne ślady.