Morze szkła z rozbitych butelek i hałdy śmieci - tak wyglądał przed godz. 7 rano w Nowy Rok cały plac Konstytucji. Internauci zwrócili uwagę, że o tej porze Londyn był już właściwie posprzątany. Na placu Konstytucji bałagan panował jednak taki, że niektórzy warszawiacy robili zdjęcia. - MDM wygląda jak po przejściu dzikiej hordy. Co za hołota - dziwiła się jedna z mieszkanek stolicy. Słupki z Syrenką przy przejściach dla pieszych stały powykrzywiane - każdy w inną stronę. Wzdłuż Marszałkowskiej zniknęła część żeliwnych osłon korzeni drzew. Wszystkie krzewy w donicach zostały zadeptane. Znaki drogowe: przekrzywione albo całe w naklejkach. Na nowiutkich przystankach tramwajowych ktoś powyginał tabliczki. Na chodniku obok hotelu MDM straszyło jezioro z uryny. - Przy imprezie o tej skali nie sposób uniknąć nieporządku i drobnych zniszczeń. O żadnych aktach wandalizmu jednak nie wiem - mówi gazecie szefowa Biura Promocji Miasta Katarzyna Ratajczyk. Więcej szczegółów w dzisiejszym wydaniu "Życia Warszawy".