Witold Tomaszewski z Głównego Inspektoratu Sanitarnego podkreślił, że dym tytoniowy działa destrukcyjnie na nasz organizm. Niszczy śródbłonek, czyli komórki wyściełające zarówno naczynia krwionośne jak i drogi oddechowe. Sprzyja to infekcjom układu oddechowego a w przypadku naczyń krwionośnych zwiększa ryzyko miażdżycy, może wówczas dochodzić do zakrzepów i zatorów. - Dym tytoniowy ma wpływ na powstawanie szeregu groźnych chorób, przede wszystkim obturacyjnej choroby płuc oraz nowotworów układu oddechowego - podkreślił. Według profesora Witolda Zatońskiego z Centrum Onkologii w Warszawie, zmniejsza się liczba Polaków palących tytoń, chociaż ten spadek nie jest tak duży jak kiedyś. Podkreślił, że palenie staje się coraz trudniejsze ponieważ ustawa antynikotynowa ograniczyła palenie w miejscu pracy i miejscach publicznych. Pocieszające jest to, że zmniejsza się liczba palących młodych kobiet - zaznaczył profesor. Według niego, powodem tego jest miłość do dzieci i wiedza o tym, że palenie w ciąży zmniejsza szanse życiowe potomstwa. Według resortu zdrowia, potrzebne są kolejne ograniczenia dotyczące palenia tytoniu w miejscach publicznych. Ustawa antynikotynowa jest akceptowana przez 70 procent społeczeństwa, w tym przez 40 procent palaczy. Światowy Dzień Rzucania Palenia Tytoniu przypada zawsze w trzeci czwartek listopada. Święto to narodziło się w Stanach Zjednoczonych z inicjatywy dziennikarza Lynna Smitha, który w 1974 roku zaapelował do czytelników swojej gazety, aby przez jeden dzień nie palili papierosów. W efekcie tego aż 150 tysięcy ludzi spróbowało przez jedną dobę wytrzymać bez palenia. Zachęcone powodzeniem akcji Amerykańskie Towarzystwo Walki z Rakiem uznało trzeci czwartek listopada (tydzień przed obchodzonym w USA Dniem Dziękczynienia) za Dzień Rzucania Palenia.