Cały kościół pęka. Ale najgorzej jest w kaplicy błogosławionego Władysłąwa z Gielniowa i tutaj i w zakrystii - ks. Jacek Siekierski pokazuje gazecie rysy pod oknem. W połowie maja w bocznej kaplicy pękła ściana nośna. Odpadł kawałek gzymsu i runął na stojące tam drewniane ławy. Po tym wypadku kaplica została zamknięta. Głębokie rysy biegnące wzdłuż ścian i sklepień pojawiły się też w nawie głównej. Niszczeją nie tylko ścienne malowidła, ale tez np. ułożone w zakrystii barwne kafelki z 1860 r.