Radni i urzędnicy, co roku wypełniając deklaracje o stanie swojego majątku, muszą też oszacować wartość posiadanych nieruchomości. Nie zostało jednak sprecyzowane, na jakiej podstawie. Dlatego każdy wpisuje, co chce, często zaniżając cenę swojego domu czy działki. Z nierealnych wycen śmieją się sąsiedzi, ale większość osób nie ma szans ocenić tych kwot. Radni w części jawnej oświadczenia nie muszą wpisywać nawet dzielnicy, w której mieszkają. Prawnicy miasta oceniają, że za niewłaściwe szacowanie wartości nieruchomości urzędnikom i radnym mogą grozić konsekwencje. Do tej pory nie odnotowano jednak takiego przypadku.