- Skoncentrowaliśmy się m.in. na relacjach zwierząt i ludzi, na różnorodnych sposobach ujmowania tego problemu przez artystów - mówiła w piątek dziennikarzom kurator wystawy Maria Brewińska. Wśród kilkudziesięciu prac pokazywanych w Zachęcie, zdecydowana większość to filmy wideo. Publiczność będzie mogła zobaczyć np. filmowy zapis performance'u niemieckiego artysty Josepha Beuysa z 1974 roku, który pojechał do Nowego Jorku na otwarcie nowej galerii. - Przy okazji zrealizował tam swój performance - zamknął się w klatce z kojotem. Trwało to dosyć długo, Beuys nie mówił nic do zwierzęcia, ale kojot powoli zaczął oswajać się z człowiekiem, zaczynał się do niego łasić, bawić się z nim. Jest taka symboliczna scena, w której Beuys i kojot patrzą przez okno na nowojorską ulicę - opowiadała Brewińska. Zwróciła ona uwagę, że w Zachęcie pokazano prace artystów, którzy nieustannie wykorzystują zwierzęta w swej sztuce - np. Williama Wegmana, posiadacza wyżłów weimarskich, które od kilku dekad są bohaterami jego prac. - Są także dzieła artystów, w których zwierzęta występują okazjonalnie - zauważyła. Za przykład podała film Józefa Robakowskiego pt. "Rozmyślania przy lizaniu", w którym występuje kot artysty - Rudzik, filmowany podczas wylizywania swej sierści. Głos Robakowskiego komentuje zza kadru kocie czynności: "liżę, liżę, liżę, myślę, myślę, myślę". - Ciekawe na wystawie są także filmy, w których pokazano interakcje zachodzące pomiędzy zwierzętami. Mircea Cantor prezentuje film wideo z 2004 r. pokazujący sarnę i wilka zamkniętych w sterylnej galeryjnej sali. Sarna wydaje się spokojniejsza od wilka, który jest bardziej od niej spłoszony i dziki w tej niecodziennej sytuacji - tłumaczyła Brewińska. Jak zapewniła kurator wystawy, na wystawie nie ma drastycznych prac. - Drażniąca, rażąca scena może wydać się niektórym oglądającym pracę, w której sfilmowano pitbule hodowane przez Meksykanina. Jest tam kilkuminutowa walka psów, w której jeden z nich musi pokonać drugiego, aby przetrwać. To jest jedyny taki, wszystkie inne prace są humorystyczne lub oparte na akceptacji zwierzęcia - zapewniła Brewińska. Jako niezwykle interesującą Brewińska oceniła też pracę Grzegorza Kowalskiego. - W latach 70. artysta wykonał akcję artystyczną z udziałem swych przyjaciół. Zapytał ich, czy chcieliby się wcielić w jakieś zwierze, a jeśli tak, to w jakie. Efektem tej artystycznej akcji jest książka opisująca te przeobrażenia - powiedziała. Wystawę można oglądać do 21 lutego.