Jonasz S., który przez kilka godzin był przesłuchiwany przez prokuratora, złożył wyjaśnienia i przyznał się do winy. Grozi mu kara dożywotniego więzienia. - Prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o zastosowanie wobec mężczyzny trzymiesięcznego aresztu - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mateusz Martyniuk. Dodał, że posiedzenie sądu w tej sprawie zaplanowane jest na środę. Zwłoki Barbary Z., która według mediów miała się trudnić prostytucją, znaleziono w nocy z niedzieli na poniedziałek w jednym z mieszkań w centrum Warszawy przy ul. Chłodnej. Funkcjonariuszy zaalarmował taksówkarz, który czekał na kobietę przed blokiem. Gdy nie zjawiła się w umówionym miejscu i nie odbierała telefonu komórkowego przez następną godzinę, mężczyzna powiadomił o tym policję. Funkcjonariusze, którzy zjawili się na miejscu próbowali wejść do mieszkania na pierwszym piętrze, które student pochodzący z Wyszkowa (woj. mazowieckie) wynajmował od dwóch tygodni. Nikt im jednak nie otwierał, ale słychać było odgłosy dobiegające z wnętrza. Na miejsce wezwano straż pożarną. Gdy policjanci i strażacy po drabinie weszli do lokalu na pierwszym piętrze przebywający tam mężczyzna, zapewnił ich, że nic się nie stało, po czym próbował uciec. Został zatrzymany przez funkcjonariuszy czekających na zewnątrz mieszkania. Po wejściu do mieszkania policjanci odkryli w łazience poćwiartowane zwłoki kobiety.