- Według nas projekt wprowadzenia odpłatności za studiowanie na drugim kierunku, który ma zostać przedstawiony na wtorkowym posiedzeniu rządu, to sondowanie studentów. Jeżeli zgodzą się na odpłatność za drugi kierunek, to będzie to pierwszy krok do wprowadzenia płatnych studiów w ogóle. Nie wyrażamy na to zgody - mówił pełnomocnik Komitetu prowadzącego akcję "Stop płatnym studiom!" Marcin Mastalerek. Zadeklarował także, że jego Komitet planuje zwrócić się do wszystkich organizacji młodzieżowych i studenckich o poparcie ich projektu ustawy potwierdzającej bezpłatność studiów. - Nie przychodzimy upominać się o nowe przywileje, chcemy, by pozostało tak, jak dotychczas. Przygotowaliśmy własny obywatelski projekt ustawy potwierdzającej bezpłatność studiów w Polsce, na takich samych zasadach jak jest dotychczas i tego status quo będziemy bronili i będziemy zbierali pod nim podpisy. To kontrprojekt wobec koncepcji rządowej - zaakcentował Mastalerek. Przypomniał równocześnie, że premier Donald Tusk na spotkaniu ze studentami na Uniwersytecie Jagiellońskim w grudniu 2008 roku zadeklarował, że jest przeciwko płatnym studiom. - We wtorek przed południem pod kancelarią premiera wręczymy panu premierowi projekt naszej ustawy potwierdzającej bezpłatności studiów i zapytanie, dlaczego deklaruje bezpłatność studiów, a podlegli mu urzędnicy robią coś zupełnie innego - powiedział Mastalerek. Jak podkreślił, w piątek we wszystkich większych miastach planowane jest rozpoczęcie akcji zbierania podpisów pod projektem inicjatywy "Stop płatnym studiom!". Jeżeli akcja ta nie przyniesie spodziewanego przez Komitet skutku, studenci nie wykluczają organizowania demonstracji i happeningów przeciwko odpłatności za drugi kierunek studiów. Jak zaznaczył Mastalerek, w jego ocenie projekt odpłatności za drugi kierunek studiów to pierwszy krok do komercjalizacji polskich uczelni państwowych. - Uczelnie te są ostatnim przyczółkiem dającym młodym osobom, których nie stać na studiowanie za pieniądze, możliwość odebrania dobrego wykształcenia. Wyrównują szanse tych, którzy nie urodzili się w wielkich aglomeracjach i mają trudniejszy dostęp do edukacji. Wprowadzenie odpłatności za drugi kierunek to ograniczenie tych najbardziej aktywnych osób, które chcą się kształcić, pracować i w ten sposób wyprowadzić Polskę z kryzysu - podkreślił Mastalerek. Zgodnie z propozycją Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, która w połowie czerwca została przesłana do konsultacji społecznych i międzyresortowych i ma być dyskutowana na wtorkowym posiedzeniu rządu, student na studiach pięcioletnich nie będzie mógł przekroczyć 300 punktów ECST (Europejski System Transferu Punktów), a na studiach sześcioletnich 360 (w systemie ECST każdy rok studiów to 60 punktów wykorzystywanych na egzaminy i zaliczenia wykładów i ćwiczeń). Student otrzyma dodatkowe 30 punktów rezerwowych. Student, który będzie chciał podjąć studia na drugim kierunku, będzie musiał za niego zapłacić lub będzie musiał się znaleźć w grupie 10 proc. najlepszych studentów na roku.