Żądają wyższych pensji - o 660 zł miesięcznie. Protestujące pielęgniarki z oddziałów szpitalnych i poradni do godz. 10 wstrzymają się od pracy i spotkają w szpitalnej auli. "Pacjenci nie zostali jednak bez opieki, chorymi opiekują się pielęgniarki oddziałowe oraz lekarze" - zapewniła Katarzyna Markowska ze Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w WSzS. Markowska dodała, że proponowany przez dyrekcję miesięczny dodatek w wysokości 350 zł, który miałby być wypłacany przez pół roku, nie satysfakcjonuje pielęgniarek. "Chcemy podwyżki w wysokości 660 zł do podstawy miesięcznego wynagrodzenia" - stwierdziła. Dyrektor szpitala Luiza Staszewska poinformowała, że nie jest w stanie spełnić żądań protestujących. "Nie wystarcza nam pieniędzy na podwyżki dla lekarzy, które wywalczyli na początku października. Aby je wypłacić i pokryć inne zobowiązania szpitala, musimy zaciągnąć kredyt w wysokości 3,3 mln zł, który poręczył nam Zarząd Województwa Mazowieckiego" - powiedziała Staszewska. Pielęgniarki z WSzS w Radomiu są od czerwca w sporze zbiorowym z dyrekcją. Do tej pory prowadzone były mediacje, które jednak zakończyły się fiaskiem. Dyrekcji WszS udało się natomiast w ostatnich dniach dojść do porozumienia z innymi grupami zawodowymi w szpitalu, m.in. z radiologami, diagnostami laboratoryjnymi, fizjoterapeutami i rehabilitantami. - Otrzymają oni dodatek w wysokości 350-400 zł miesięcznie (za październik, listopad, grudzień). Natomiast w styczniu wprowadzona zostanie siatka i regulacja płac - powiedziała Luiza Staszewska, dyrektor szpitala. Po 150 zł dodatku za cztery miesiące mają też dostać salowe, sekretarki medyczne, sanitariusze, gipsiarze oraz operatorzy urządzeń sterylizacyjnych.