- Pogodziłem się z tym, co się stało, i już - wzrusza ramionami. Po chwili obserwacji można dostrzec to, co w pierwszej chwili umyka uwadze. Lewa ręka nienaturalnie spoczywa na udzie. Pod dziwnym kątem. Dłoń jest w rękawiczce. Bo okropnie marznie. Kolano lewej nogi także przykuwa wzrok. To ostro zgięta proteza pod nogawką spodni. Noga kończy się bowiem na wysokości uda. Paweł Mućka ma 27 lat. Od najmłodszych lat był dosyć zaradnym chłopakiem. - Sam musiałem kombinować tak, aby starczało mi na bilety do technikum i na książki. Do technikum poszedłem po zawodówce sam. Archipowka Archipowka w rejonie Smoleńskim odmieniła życie Pawła. To wydarzyło się tam. - Wracałem już do domu. Był początek marca 2008 roku. Paweł od roku jeździł na tirach. Głównie na wschód Europy. Wyjeżdżał tam co tydzień. Trasa znana jak droga do domu. - To była 3 w nocy ich czasu. Z przeciwka wjechał na mnie drugi TIR. Zobaczyłem go... i koniec. Zdążyłem odpiąć pas. Chciałem uciec. Zderzyliśmy się. Kierowca z Białorusi, firma z Litwy, samochód z Rosji. Tyle dziś wiem. Tamtemu kierowcy w sumie nic się nie stało. Jakieś drobne obrażenia. Paweł już na miejscu stracił nogę. Jego stopę znaleziono na drugim samochodzie. W szpitalu amputowano mu resztę nogi, aż w połowie uda. Ręka była połamana. Jej składaniem zajęli się dopiero lekarze w Lublinie. - Wcześniej, jak przez miesiąc leżałem jeszcze za granicą, mój stan nie pozwalał na zajęcie się ręką. Prawda Gdy trafił do Lublina, jego stan był jeszcze ciężki. Zaraz po przetransportowaniu go do kraju, zrobił mu się zator tętnicy płucnej. Dopiero gdy ustąpił, lekarze mogli zoperować rękę. - Jest bezwładna. Mam w niej drut. Od łokcia w ogóle nie czuję ręki. Jestem umówiony na badania do kliniki chirurgii ręki w Poznaniu. Tam mają stwierdzić stopień uszkodzenia i zadecydować, co dalej. Czy jest jakaś szansa na poprawę, na łączenie nerwów. Paweł nie pamięta, jak naprawdę zareagowała jego żona naprawdę. O tym, że stracił nogę, dowiedziała się dopiero wtedy, gdy został przywieziony do kraju, do Lublina. - Rodzina dozowała te informacje, żeby ją oszczędzić. Wiedziała tylko, że jestem w ciężkim stanie. Joasia sprawdziła się w tych ciężkich chwilach. To pewnie także dzięki niej Paweł pogodził się z tym, co się stało. - Życie się zmieniło. Co do wypadku... Stało się. Ale dziś jestem inny. Brakuje mi zajęcia. Byłem bardzo aktywny. Na czarno Paweł otrzymuje teraz 500 złotych zasiłku rehabilitacyjnego. Obawia się, że nie ma szans na rentę. - Będzie trudno udokumentować cztery lata pracy. Młody, silny i zaradny facet nie myśli, że może coś się stać. Pracowałem jak szalony, ale na czarno. Jeździł za granicę sprzedawać obrazki, jeździł busem, pracował w Niemczech. - Szedłem tam, gdzie były pieniądze. Trochę takie tułacze życie, ale byłem kawalerem. Po co się rejestrować? To się zmieniło, gdy się ożeniłem. Cztery miesiące temu urodził im się synek. Ciężar utrzymania rodziny spadł na Joasię. - Mówię czasem do niego: syniu, ciebie mama musi utrzymać, ale mnie? Starego dziada? Paweł robi wszystko, aby być pomocnym. Przyzwyczajony do ciągłego ruchu, męczy się bezczynnością. Chociaż... - Chociaż w sumie robię wszystko. Nie zawiążę buta i nie zrobię sobie nic do jedzenia. Ale każdą inną czynność staram się wykonać jak najlepiej. Paweł postanowił uzbierać na profesjonalną protezę nogi. - Taką na podciśnienie, która się zgina i amortyzuje ruch na nierównościach. Z tą, którą mam, przewracam się - przyznaje. Podnosi nogawkę spodni. Jego obecna proteza to kawałek żelaznej rurki. Bardzo ograniczająca możliwość swobodnego ruchu. Nowa proteza kosztuje 40 tys. złotych. Paweł i Joasia od lat mogą liczyć praktycznie tylko na siebie. Walczą o każdy dzień w nowej rzeczywistości. Nie skarżą się. Tak ich los się potoczył... - Będę wdzięczny za każdą pomoc w zdobyciu funduszy na protezę. To moje największe marzenie - mówi Paweł. - Chcę pracować, chcę być przydatny. Jestem młody i silny. Nie mogę być ciężarem. Nie dopuszczam takiej myśli. Paweł szukał organizacji, która mogłaby udostępnić mu swoje konto, by można na nie było przekazać 1 procent z podatku. Niestety, nie znalazł nikogo. - Jest dużo fundacji działających na rzecz dzieci. Dla takich jak ja nie znalazłem nic - rozkłada ręce. Autor: Mariola Zaczyńska Jeśli znajdą się ludzie, którzy zechcą pomóc Pawłowi w odzyskaniu sprawności, podajemy numer konta jego żony, na który można przekazać wpłaty: Joanna Mućka, 13 1500 1663 1013 3005 9905 0000 z dopiskiem "proteza dla Pawła".