Urzędnicy resortu gospodarki są zdziwieni postawą władz Warszawy. Jak przekonują, na przygotowanie odpowiednich dokumentów było dużo czasu. Warszawa złożyła jednak tylko jeden wniosek i to taki - jak podkreśla Anna Siejda z MGPiPS - który mieści się w dolnej granicy składanych projektów i opiewa na ok. 3,9 mln euro. Co ciekawe, unijne pieniądze przeznaczone na rozwój transportu miejskiego miały być podzielone tylko między Warszawę a Śląsk. Jednak władze, widząc, z jakim trudem Warszawa zbiera potrzebne dokumenty, postanowiły unijny program rozciągnąć na cały kraj. Warszawie pieniądze przeszły obok nosa, ale skorzystać mogą na tym inne miasta. Łódź złożyła np. projekt opiewający na ok. 20 mln euro.