Jest ich jedenastu. Są bardzo młodzi i świetnie znani praskim policjantom. Wśród nich jest 14-letni Damian Cz., pseud. Pinokio. Tak nazywali go koledzy z podwórka, bo często kłamie. Chłopak ma dwóch braci, którzy także mieli problemy z prawem. Ojciec opuścił rodzinę, kiedy Damian miał kilka miesięcy. Od tego czasu nie interesuje się synem. Chłopcy są wychowywani przez matkę i jej konkubenta. Damian od miesięcy terroryzuje okolicę. Policjanci postawili młodemu bandycie już 44 zarzuty. Od włamań i kradzieży, przez podrabianie dokumentów, aż po znęcanie się nad kolegami i rozboje. Młodzi bandyci Prascy funkcjonariusze nie ukrywają, że w porównaniu z innymi dzielnicami mają wyjątkowo dużo pracy z nieletnimi. - Rzeczywiście, mamy kilkunastu chłopców w wieku od 10 do 16 lat, których co pewien czas zatrzymujemy. Zazwyczaj są sprawcami kradzieży oraz włamań - mówi Agnieszka Hamelusz z komendy przy ul. Cyryla i Metodego. Drobne kradzieże to jednak nie wszystkie przewinienia młodocianych przestępców. Niektórzy z nich mają już na koncie poważne czyny, np. wyłudzanie haraczu, rozboje, bójki, napaść na funkcjonariusza. - Większość z nich pochodzi z rodzin niepełnych lub patologicznych. Brakuje im wzorów i autorytetów. Muszą po prostu jakoś sobie radzić w życiu i zarobić na siebie - mówią policjanci. Niemal wszyscy młodzi gangsterzy czują się bezkarnie. Już na początku stycznia zajmujący się nieletnimi funkcjonariusze z Pragi-Północ zatrzymali pięcioosobowy gang pod przywództwem "Pinokia". Członkowie grupy od kilkunastu miesięcy włamywali się do piwnic i na strychy. Nieletni przestępcy kradli wszystko, co mogli sprzedać. Śledczy udowodnili im także groźby wobec rówieśników ze szkoły. Sprawa trafiła do sądu rodzinnego, gdzie nadal się toczy. Sędzia zdecydował, że młodzi gangsterzy będą odpowiadać z wolnej stopy. Co dało to zatrzymanie? Przestępcy w ogóle nie przejęli się sprawą. Przed kilkoma tygodniami policjanci postawili im nowe zarzuty. "Pinokio" znęcał się na dwoma kolegami i próbował dokonać rozboju w szkole. Jego kompani z gangu mają na sumieniu kolejne włamania, m.in. do osiedlowego sklepu. Syzyfowa praca Dlaczego nieletni przestępcy wciąż przebywają na wolności? - My ich zatrzymujemy i wnioskujemy do sądu rodzinnego o umieszczenie np. w schronisku. Niestety, decyzje nie zależą już do nas - mówi Agnieszka Hamelusz. Policjanci nie ukrywają, że dopóki sąd nie zdecyduje o zamknięciu młodych gangsterów, ci będą dopuszczali się kolejnych przestępstw, bo są przekonani, że nie można im nic zrobić. - Większość spraw trafiła do nas przed kilkoma miesiącami, dlatego decyzje nie zostały jeszcze podjęte. Potrzeba na to czasu - tłumaczy spokojnie Marcin Łochowski, z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga. Nieletni to największa bolączka praskich policjantów. Psują im całkiem niezłą statystykę. Na Pradze-Północ popełnianych jest bowiem coraz mniej przestępstw. W 2000 r. funkcjonariusze dostali ponad 6,2 tys. zgłoszeń. W ubiegłym roku było już ich nieco ponad 4,7 tys. Sebastian Sulowski