Pieniądze, zamiast na konta wierzycieli, trafiały do kieszeni Krzysztofa S. Jak poinformowała w czwartek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Małgorzata Chrabąszcz, akt oskarżenia w tej sprawie został już skierowany do radomskiego sądu. Usługowa Agencja Finansowa "Grosz" działała w Kozienicach (Mazowieckie) od 2003 roku. Miała także filie w innych miejscowościach w regionie radomskim, m.in. Radomiu, Pionkach, Iłży, Zwoleniu, a także w Puławach na Lubelszczyźnie. - Firma zarejestrowana była na żonę oskarżonego, Alicję S. I to ona właśnie złożyła latem 2005 roku doniesienie, że jej mąż, zajmujący się w firmie sprawami finansowymi, przywłaszczył sobie ponad 400 tys. zł na szkodę agencji i jej klientów, którzy za pośrednictwem "Grosza" opłacali rachunki za gaz, prąd, telewizję kablową, telefon, itp." - powiedziała rzeczniczka radomskiej prokuratury. Z ustaleń prokuratury wynika, że w okresie od 25 lipca do 24 sierpnia 2005 roku w Kozienicach Krzysztof S., wiedząc o tym, że jego firma nie posiada już płynności finansowej, nadal przyjmował za pośrednictwem agencji wpłaty pieniędzy od wielu klientów, a następnie nie przelewał ich na konta wierzycieli tych osób, tylko wykorzystywał na potrzeby własne i rodziny. "Krzysztof S. przyznaje się do winy tylko częściowo. Twierdzi, że przywłaszczył sobie nie ponad 400 tys. zł, ale 150 tys. zł" - dodała rzeczniczka. Krzysztof S. przebywał w tymczasowym areszcie od sierpnia 2005. W połowie grudnia 2006 roku Sąd Apelacyjny w Lublinie uchylił areszt i zastosował poręczenie majątkowe w wysokości 15 tys. zł, dozór policji i zakaz opuszczania kraju. Oskarżonemu grozi kara pozbawienia wolności od roku do lat 10. Będzie też musiał zwrócić całość przywłaszczonej kwoty. - Chrabąszcz dodała, że wszystkie osoby oszukane przez Krzysztofa S. mogą dochodzić swoich roszczeń przy okazji toczącego się postępowania karnego. "Powinny złożyć w sądzie wnioski o naprawienie szkody - wyjaśniła.