Jak podkreślił na poniedziałkowym briefingu burmistrz Śródmieścia Wojciech Bartelski, władze dzielnicy nie chcą eskalować napięcia. - Nie zależy nam na rozwiązaniach siłowych, policja została poproszona, żeby odstąpić od działań zaczepnych, nie będzie podjęta interwencja w postaci usunięcia squatterów - powiedział. Jak dodał, zaprosił squatterów na spotkanie we wtorek na godz. 13, do urzędu dzielnicy przy ul. Nowogrodzkiej, "aby porozmawiać o sytuacji tego budynku, w liczbie takiej, która umożliwi normalną rozmowę". - Jestem przekonany, że jest szansa na wypracowanie rozwiązania zgodnego z prawem, bo tylko o takim rozwiązaniu możemy rozmawiać - podkreślił. Jak wyjaśnił, policja została wezwana, ponieważ władze dzielnicy dowiedziały się z mediów, że budynek objęto w nielegalne posiadanie. Burmistrz podkreślił, że śródmiejski ZGN, który administruje budynkiem, ponosi odpowiedzialność za bezpieczeństwo na terenie tego budynku. - Ewentualne i całkiem prawdopodobne kontuzje spadają na konto administratora i nie możemy jako ludzie odpowiedzialni za to, tego lekceważyć. Naszym obowiązkiem jest zapewnić bezpieczeństwo tego budynku, a także ludzi, którzy tam przebywają, nawet jeśli są tam nielegalnie. Apelujemy do ich zdrowego rozsądku i oczekujemy, że ten budynek opuszczą - dodał Bartelski. Wcześniej wicerzeczniczka stołecznego ratusza Agnieszka Kłąb mówiła, że miasto liczy na dobrowolne opuszczenie budynku przez squatterów. Przypomniała, że w ubiegłym tygodniu wiceprezydent miasta Włodzimierz Paszyński wystosował do squatterów zaproszenie do rozmowy w sprawie squatu Elba przy ul. Elbląskiej, skąd zostali usunięci w połowie marca. Squatterzy to zaproszenie odrzucili, po czym w weekend oświadczyli na konferencji prasowej, że takich rozmów chcą. Następnie zajęli budynek przy ul. Skorupki, tworząc tam kolejny trzeci już squat "Przychodnia". Po sąsiedzku przy ul. Wilczej mieści się squat "Syrena". - Chęć do rozmowy po naszej stronie jest. Ponowiliśmy dziś to zaproszenie za pośrednictwem urzędników, którzy są na miejscu. Takie rozmowy mogłyby odbyć się jutro, jeśli squatterzy podejdą do tego optymistycznie - dodała Kłąb. Z kolei "Maja" - jedna z aktywistek z kolektywu "Przychodnia" - powiedziała, że na razie nie zapadła decyzja, czy budynek zostanie opuszczony przez grupę dobrowolnie. - Nie mogę wypowiadać się w imieniu kolektywu, wszystkie decyzje podejmujemy wspólnie w sposób demokratyczny - dodała. Przed przychodnią doszło w poniedziałek do przepychanek pomiędzy zabezpieczającymi budynek policjantami a squterami. Zatrzymano dwie osoby, które próbowały przerwać kordon policjantów i zaatakowały funkcjonariuszy. W kierunku policji poleciały też plastikowe butelki z wodą. Jeden policjant został lekko ranny. Squtterzy wywiesili na budynku transparent z hasłem: "2012 squatów na Euro 2012". Kłąb wyjaśniała, że budynek dawnej poradni chorób płuc i gruźlicy, który zajęli squatterzy, znajduje się na miejskiej działce, która przeznaczona jest do zwrotu dawnym właścicielom. Decyzja w tej sprawie jednak dotąd nie zapadła. Miasto zarządza budynkiem od stycznia tego roku. - Nie wiadomo, jaki jest jego stan techniczny. Można jednak domniemywać, że zagraża on bezpieczeństwu znajdujących się tam ludzi - dodała. Powiedziała również, że ewentualną decyzję o wyprowadzeniu squatterów przez służby porządkowe podejmie ZGN Środmieście. Zgodnie z prawem takie rozwiązanie jest możliwe na podstawie art. 193 Kodeksu karnego, mówiącego o naruszeniu miru domowego. Kolektyw "Przychodni" przedstawił w sobotę swój manifest, w którym napisano m.in., że jest to "miejsce wspólnego tworzenia rzeczywistości prawdziwie demokratycznej; miejsce oddolnie budowanej wspólnoty i samoorganizacji, uczące nas wszystkich przez doświadczenie, kontakt i działanie". Squatting to nurt działań kulturalnych i społecznych, podejmowanych niezależnie od struktur administracyjnych. Squatterzy w zaaranżowanych przez siebie opuszczonych budynkach organizują koncerty, warsztaty plastyczne, jadłodajnie i zajęcia edukacyjne. Są to miejsca otwarte dla publiczności, squaty mogą służyć turystom jako hotele.