Na poniedziałkowej konferencji pasowej do materiału TVP Info odniósł się wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski, który podkreślił, że zdaniem ratusza emisja tego materiału ma ścisły związek z trwającą kampanią prezydencką. Olszewski zaznaczył, że z reportażu odczytać można "intencje, które nigdy nie były po stronie warszawskiego ratusza". Wiceprezydent pokazał wyniki głosowania Podkreślił, że nie rozumie, dlaczego na przedmiot ataku wybrano uchwałę krajobrazową, która - jak przypomniał - zyskała pełen konsensus społeczny i polityczny. Na dowód tego pokazał wyniki głosowania z sesji Rady Warszawy, podczas której procedowano tę uchwałę. Wykazał, że zaledwie trzech radnych wstrzymało się od głosu podczas głosowania tej uchwały, natomiast aż 14 radnych opozycji, którą w radzie jest klub Prawa i Sprawiedliwości, głosowało za jej przyjęciem. "Ktoś, kto się przyglądał pracy nad tą uchwałą, dowie się jeszcze tego, że to radni Prawa i Sprawiedliwości domagali się dalej idących zmian w tej uchwale i jeszcze większej ingerencji w rynek reklamowy na terenie m.st. Warszawy" - zauważył. "I co więcej, to również radni Prawa i Sprawiedliwości domagali się tego, aby ta uchwała weszła szybciej w życie, niż przewidywaliśmy to jako stołeczny ratusz" - dodał Olszewski. "Wypracowaliśmy kompromis" W jego opinii jest to dowód na to, że przedmiot ataku na warszawski ratusz zrobiono ze sprawy, która jest realizowana w obronie interesów mieszkańców, podjęta przez radę miasta po konsultacjach i spotkaniach z mieszkańcami. "Udało nam się wypracować taki kompromis, aby był on zadowalający nie tylko dla mieszkańców m.st. Warszawy, ale również dla branży reklamowej" - podkreślił. "Tu się nic nie trzyma kupy" Olszewski zwrócił także uwagę na niezrozumiałe według ratusza próby wiązania umowy podpisanej na skutek konkurencyjnego przetargu pod koniec 2013 roku, z uchwałą krajobrazową przegłosowaną przez Radę Warszawy w styczniu 2020 r., która - jak przypomniał - została przygotowana w oparciu o przepisy zmienione w roku 2015 roku. "Szanowni państwo, tu się nic nie trzyma kupy" - ocenił. Odnosząc się do samego przetargu, Olszewski podkreślił, że niezrozumiałe dla ratusza jest także wysnuwanie tezy o monopolistycznej pozycji jednej firmy. "Umowa na wiaty jest zawarta z firmą AMS oraz z firmą Ströer, to są dwie konkurencyjne firmy na rynku, które zawiązały ze sobą konsorcjum i realizują projekt dotyczący połowy wiat, które mamy w Warszawie" - powiedział. Jak dodał, umowa została zawarta na podstawie uchwały rady miasta. Wyjaśnił jednocześnie, przedmiotem konkurencyjnego przetargu było zbudowanie wiat przystankowych, a nie jedynie umieszczanie reklam i zapewnił, że każdy mógł stanąć do tego przetargu. Jak dodał, działanie warszawskiego ratusza w tym zakresie było przejrzyste, transparentne i konkurencyjne. "I nigdy nie było podszyte żadnymi intencjami dotyczącymi ingerowania w rynek reklam, daliśmy wszystkim podmiotom szanse zrealizowania tego projektu. To, że niektóre firmy nie stanęły do tego przetargu, jest to wyłącznie wybór biznesowy tych podmiotów" - zapewnił. Zaznaczył przy tym, że nie był to przetarg na reklamy w mieście, a przetarg na zbudowanie wiat przystankowych w zamian za prawo do odbierania pożytków z reklam umieszczanych na tych przystankach. Wątpliwości wojewody z PiS W lutym wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł stwierdził nieważność tzw. uchwały krajobrazowej Rady Warszawy. Uznał, że została podjęta z naruszeniem prawa. Według niego pominięto konsultacje społeczne i uzgodnienia treści uchwały z konserwatorem zabytków. Wojewoda wskazywał także, powołując się na obawy UOKiK, że uchwała wzbudziła możliwość stworzenia przez spółkę AMS z grupy Agora monopolu i wyeliminowania z rynku innych firm z branży reklamowej. Prezydent Warszawy <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-rafal-trzaskowski,gsbi,4" title="Rafał Trzaskowski" target="_blank">Rafał Trzaskowski</a> zapowiadał w lutym, że ratusz zaskarży decyzję wojewody mazowieckiego ws. uchwały krajobrazowej do sądu administracyjnego.