Zarządy Gospodarki Wodnej skarżą się, że działania organizacji ekologicznych nie tylko opóźniają, ale także blokują niezbędne działania przeciwpowodziowe. Ekolodzy protestują, bo chcą, żeby utrzymać naturalny stan środowiska, w które człowiek ingeruje jak najmniej. Wiesław Nowicki tłumaczy, że to prawo daje mu możliwość protestu. Co więcej, bywa, że sądy przychylają się do tych skarg. Tak było w przypadku budowy zabezpieczeń wałów w Rakowie koło Płocka. Teren ten jest objęty ochroną rezerwatową, w związku z tym korzystając z praw obywatelskich organizacja społeczna wniosła pozew w postępowaniu cywilnym - powiedział Nowicki. Poinformował także, że mimo tego, że trzy ostrogi trzeba rozebrać, w zamian uda się uratować piaszczyste łachy, kępy, zadrzewienia i mielizny, a to wszystko nazywa się naturalnym charakterem biegu rzeki, czyli nieuregulowanym - dodał. Wiele ograniczeń ekologicznych przyniosło Polsce wejście do Unii Europejskiej. Nowicki twierdzi, że wobec tego powodzianie nie mają co protestować, bo o wejściu do Unii Polacy zdecydowali w referendum.