Wśród poszukiwanych jest 8 osób narodowości wietnamskiej - w tym jedna kobieta - i po jednym obywatelu Rosji, Ukrainy oraz Chin. Jak powiedział Kaczmarek, w piątek o godz.19.30, w tzw. bloku rodzinnym stwierdzono brak jednej z Wietnamek. Z relacji policji wynika, że po natychmiast zarządzonym apelu okazało się, iż brakuje jeszcze 10 innych osób. W trakcie penetracji terenu ośrodka jeden z pracowników odkrył wylot podziemnego wykopu pod ogrodzeniem. - Wykop został wykonany przez osoby z zewnątrz. Miał długość około 4 m i głębokość około 1 m (przebiegał pod betonowym fundamentem ogrodzenia). Wlot i wylot podkopu znajdowały się w zaroślach, w miejscach mało widocznych (ośrodek nie jest wyposażony w kamery monitorujące ogrodzenie) - powiedział rzecznik policji. Policja przypuszcza, że do ucieczki doszło około godz. 15, podczas spaceru cudzoziemców, a podkop musieli wykonać obywatele Wietnamu, którzy wcześniej przebywali już w ośrodku. - Najprawdopodobniej kontaktowali się oni z uciekinierami za pomocą telefonów komórkowych, których posiadanie w ośrodku nie jest zabronione - stwierdził Kaczmarek. Zdaniem policji, pozostali trzej zbiegowie (z Rosji, Ukrainy i Chin) prawdopodobnie skorzystali z nadarzającej się okazji i uciekli razem z Wietnamczykami. Rzecznik powiedział, że natychmiast po ujawnieniu ucieczki, oficer dyżurny zarządził alarm w jednostce w Grójcu. - Podjęto działania poszukiwawcze z użyciem psów tropiących, powiadomiono Straż Graniczną, nadano również komunikaty wraz ze zdjęciami do wszystkich jednostek w kraju. Do tej pory jednak nie odnaleziono zbiegów - powiedział rzecznik. Kaczmarek zaznaczył, że ośrodka w Lesznowoli pilnuje zazwyczaj czterech funkcjonariuszy policji na zmianę. W placówce nie są osadzani przestępcy, ale cudzoziemcy nielegalnie przebywający w Polsce.