Od września wchodzi w życie rozporządzenie, w myśl którego szkoły powinny powołać specjalne zespoły do pomocy takim wychowankom. W nich, obok nauczycieli, powinien być psycholog, pedagog i rodzic. Nauczyciele mówią jednak, że szkoły nie są przygotowane do tworzenia takich zespołów, bo brakuje w nich specjalistów - psychologów i pedagogów, a na zatrudnienie nowych nie ma pieniędzy. Wchodzące we wrześniu przepisy będą zatem martwe. Dodatkowym kłopotem ma być papierkowa robota, którą nowe rozporządzenie obarcza właśnie nauczycieli . - Z reguły szkoły są rozliczane z tego, co jest zapisane w dokumentach na papierze. I teraz nauczyciele wprost zadają takie pytania; czy mamy się zająć uczniem, czy mamy dopełnić tych obowiązków biurokratycznych? - tłumaczy Teresa Misiuk z oświatowej sekcji solidarności. Utrudniony może być też udział rodziców w zespołach, bo ci często są zabiegani albo nie chcą współpracować.