To ma być strajk włoski. Akcja ma polegać na bardzo wzorowym, dokładnym - a tym samym powolnym - wykonywaniu przepisów o ruchu tramwajów. Należy się więc spodziewać, że tam, gdzie pojawia się znak ograniczenia prędkości do 10 km/godz., pojazd zwolni. Składy będą się też dwukrotnie zatrzymywać na przystankach. - Będzie wolniej, ale nie na tyle, aby sparaliżować tramwajową komunikację w mieście. Poza tym do końca nie wiadomo, czy do strajku dojdzie - mówi szefowa związków zawodowych motorniczych Krystyna Goszczyńska. Zarząd w pismach rozsyłanych do pracowników ostrzegł bowiem, że każda próba strajku będzie surowo karana. Decyzja o podjęciu protestu pozostaje, więc w gestii samych motorniczych.