Sprawę jeszcze raz zbada Sąd Apelacyjny w Lublinie. Adam Mamilow był kapitanem oddziału w Groznym. Prokuratura południowej Osetii zarzuciła mu, że w 1996 roku uczestniczył w uprowadzeniu mieszkańców jednej z czeczeńskich wsi. Obawiając się represji przyjechał do Polski. - Nie chcę być sądzony i skazany za czyn, którego nie popełniłem - powiedział. Wystąpił też o status uchodźcy. Początkowo Urząd ds. Cudzoziemców wydał opinię odmowną. Taką decyzję utrzymała też Rada ds. Uchodźców. Sąd Okręgowy w Radomiu w styczniu 2007 roku wydał zaś decyzję o ekstradycji, utrzymaną następnie przez Sąd Apelacyjny w Lublinie. Od decyzji odmawiającej statusu uchodźcy Mamilow wniósł skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ten uchylił decyzję Rady ds. Uchodźców i zaznaczył, że orzeczenie sądu o ekstradycji nie wiąże organów, decydujących o statusie uchodźcy. Sprawa była rozpatrywana kilkakrotnie. Ostatecznie Mamilow uzyskał zgodę na pobyt tolerowany. W 2007 r. mężczyzna skierował skargę do Trybunału w Strasburgu. Ten zalecił wstrzymanie ekstradycji do czasu rozpoznania skargi przez Trybunał. Mamilow przedstawił całą sprawę Rzecznikowi Praw Obywatelskich. RPO złożył kasację do Sądu Najwyższego w sprawie ekstradycji. Rzecznik chciał uchylenia decyzji sądów obydwu instancji. Sąd Najwyższy rozpatrując kasację w granicach wniosku Rzecznika uchylił jedynie wyrok Sądu Apelacyjnego. Zaznaczył, że uzasadnienie wyroku nie spełnia standardów prawa procesowego. - Bardzo się cieszę, że sprawa zostanie ponownie rozpoznana. Mam nadzieję, że ostatecznie do ekstradycji nie dojdzie - powiedział Mamilow.